JARRELL MILLER TŁUMACZY WPADKĘ DOPINGOWĄ TABLETKAMI NA POTENCJĘ
Dopingowy recydywista Jarrell Miller (23-0-1, 20 KO) już wie, skąd zakazane środki wspomagające znalazły się w jego organizmie. Jego zdaniem wszystko przez... tabletki na potencję.
Konar zapłonął... Złapany już kilkukrotnie na dopingu "Big Baby" ma nową wymówkę. Póki co cały czas pozostaje zawieszony. Nic dziwnego, bo przecież został zdyskwalifikowany przed niedoszłą walką z Anthonym Joshuą, a gdy miał wrócić po długiej przerwie, znów wpadł na wyrywkowej kontroli. Po kolei...
W kwietniu zeszłego roku oficjalnie ogłoszono wykrycie w organizmie Millera endurobolu, a potem poinformowano, że Amerykanin brał również HGH (hormon wzrostu) i EPO. Oczywiście nie dopuszczono go do czerwcowej, mistrzowskiej walki z Joshuą w Nowym Jorku (został zastąpiony przez Andy'ego Ruiza i Meksykanin sensacyjnie wygrał, a w grudniowym rewanżu stracił pasy), ale federacja WBA zawiesiła go tylko na pół roku. Amerykanin miał wrócić na ring w lipcu 2020 walką z Jerrym Forrestem, lecz ponownie wykryto u niego endurobol. - Nigdy nie wspomagałem się świadomie zakazanymi środkami - zarzekał się Miller. Teraz, kilka tygodni później, znalazł wytłumaczenie na swoją wpadkę.
Miller twierdzi, że wziął tabletkę przed stosunkiem z kobietą, a laboratorium w Los Angeles po badaniach rzekomo potwierdziło, że właśnie w ten sposób do jego organizmu mogły dostać się zakazane substancje. Taką ekspertyzę wydał Paul Scott, znawca tematyki dopingu. Wyniki testów wykazały obecność GW501516 (endurobol) w męskim stymulancie seksualnym o nazwie "Black Ant King". Miller twierdzi, że w miesiącu przed testem korzystał z tych tabletek. Przed niedoszłym pretendentem do tytuł mistrza świata przesłuchanie, w którym będzie starał się oczyścić swoje nazwisko. Na ten moment nie wyznaczono jeszcze daty przesłuchania, ale znamy już chyba linię obrony Amerykanina.
- Każdy ma coś do powiedzenia, choć nikt nie ma pełnych informacji. Wpadka przed Joshuą wzięła się z mojej niewiedzy, gdy z powodu urazu łokcia wziąłem zastrzyk z komórek macierzystych. Przekroczyłem wtedy dopuszczalne granice naprawdę nieznacznie. Wrócę jeszcze i po dwóch-trzech zwycięstwach pozamykam niektórym gęby - zapewnia Miller. Dodajmy, że kilka lat temu w podobny sposób tłumaczył się Jon Jones, być może najwybitniejszy w historii zawodnik MMA.
NIEDOSZŁY RYWAL MILLERA O JEGO WPADCE: TO PRÓBA ZABÓJSTWA! >>>
Przypomnijmy, że ważący ponad 140 kilogramów Miller w październiku 2018 znokautował w drugiej rundzie Tomasza Adamka. Rok wcześniej, ważąc "tylko" 130 kilogramów, pokonał również przed czasem (TKO 9) Mariusza Wacha.
A tak calkiem serio - to jest profesjonalista wiec wszystko co wezmie do japy (czy w miesien/zyle) powinien konsulotwac ze sztabem, prawdziwi zawodowcy nie wezma nawet na konferencji "obcej" wody w obawie przed jakas zagrywka, a ten niby wali szpryce z komórek macierzystych bez zastanowienia i zre wiagre... no sorry :D nawet jezeli jego historyjka bylaby w 100% prawda i miałby nie być oszustem, to w dalszym ciagu pozostaje totalnym debilem
Zielone tabletki na potencję? I tak dobrze, że nie różowe.
Jarrell Miller to po prostu debil... Czy założymy że szprycował się świadomie czy łykniemy te brednie którymi się tłumaczy (jak ktoś ma ochotę to proszę bardzo) to nie zmienia faktu że facet jest na tyle głupi że powinien mieć zakaz publicznego pokazywania się xD
A tak już na 100% poważnie to ile już takich debilnych historii się człowiek nasłuchał? Nawet na naszym podwórku wystarczy przypomnieć sobie Wacha po jego "przygodzie w USA" i wpadce z Władem. Te teksty o dochodzeniach bo on jest niewinny i że tego nie odpuści...
Gdzie to dochodzenie? Mamy 2020 rok a Wach jedyne podsumwanie jakie nam zaserwował to "nie chce do tego wracać".
To norma że złapani grają głupków bo i takimi są dając się złapać.
Doping jest był i będzie ale po to są te badziewne testy i kontrole by było jakieś ograniczenie. Jeśli ktoś nie potrafi w i tak skorumpowanym świecie sportu zmieścić się w "ryzach" to jego problem.
Millera najchętniej już bym w ringu nie oglądał. Albo nie. Chciałbym by Joshua miał okazję sklepać go po ryju. Tak fest żeby mu się każde głupstwo które gadał na jego temat przed ich niedoszłą walką odbiło czkawką ...
PS. 'Black Ant Matter' miazga ;-)
Mike Tyson się przyznał. Dosyć obszernie zresztą. Mówił, że przez całą karierę brał sterydy a testy omijał za pomocą sztucznego kutasa, z którego "siusiał" do testowych pojemniczków. Inni się nie przyznają, bo tak im każą promotorzy/menadżerowie. Jak się taki nie przyzna wprost, to zawsze część niedzielnych kibiców kupi bajeczki o niewinności.
Jarrell to i tak pikuś. Jak Czeskiego tenisistę Kordę złapali na nandrolonie, to się tłumaczył, że to od wołowiny. Taki protoplasta Canelo. Ktoś potem wyliczył, że żeby mieć takie stężenie sterydu jak u Kordy, to trzeba by zeżreć 40 cielaków w całości. Jeszcze lepsze są babki. Już na pamiętam która to była, ale obecność testosteronu tłumaczyła seksem oralnym ze swoim facetem :P Może Miller powinien pójść w tym kierunku? LGBT to potężne lobby :P
Tyson nigdy nie przyznał sie do sterydów, tylko do narkotyków. Jego przyjaciel z dzieciństwa i manager Rory Holloway opisał tą kwestie wswojej książce, stanowczo temu zaprzeczał.