SPOKÓJ DUCHA POWIETKINA: NIE OGLĄDAM SIĘ ZA SIEBIE
Rewanż Dilliana Whyte'a (27-2, 18 KO) z Aleksandrem Powietkinem (36-2-1, 25 KO) czeka nas już 21 listopada. Rosjanin, zwycięzca pierwszej, sierpniowej walki, nie został uznany przez WBC za pretendenta do tytułu, który jest w posiadaniu Tysona Fury'ego (30-0-1, 21 KO). Powietkin zostanie oficjalnym pretendentem dopiero w przypadku zwycięstwa w rewanżu, ale nie zamierza się tym przejmować.
POWIETKIN ROZPOCZĄŁ PRZYGOTOWANIA DO REWANŻU Z WHYTE'EM >>>
- Jeżeli WBC nie uznaje mnie jako obowiązkowego pretendenta do walki z Tysonem Furym, to znaczy, że mają swoje powody. Szanuję ich decyzję. Jeśli natomiast chodzi o trzecią walkę Fury'ego z Deontayem Wilderem (ma do niej dojść w grudniu tego roku - przyp.red.), to niech wygra lepszy. W drugiej walce Fury zrobił dobrą robotę, bo przeanalizował po pierwszym pojedynku błędy Wildera. Wilder nie wyciągnął z pierwszej walki wniosków. To mogła być przyczyna jego upadku - powiedział Powietkin.
- Czy Dillian Whyte był zbyt zadowolony po tym, jak posłał mnie dwa razy na deski? Nie śledzę tego, co dzieje się w głowach moich rywali ani nie słucham ich wypowiedzi. Lepiej zapytajcie Whyte'a. Ja nie oglądam się za siebie, jestem zadowolony, że utrzymałem koncentrację i przechyliłem szalę zwycięstwa na swoją stronę - dodał Rosjanin, mistrz olimpijski z 2004 roku, który znokautował stojącego u wrót walki mistrzowskiej Brytyjczyka kapitalnym podbródkowym.