MATEUSZ MASTERNAK PRZED WALKĄ Z MABIKĄ: WOLĘ ROBIĆ NIŻ KRZYCZEĆ
Łukasz Furman, Nagranie własne
2020-09-19
- Ja wolę robić niż krzyczeć. Obejrzałem chwilę walki rywala i wiem mniej więcej, czego mogę się po nim spodziewać. Jest dobry w defensywie, boje dość mocno i nie mogę go lekceważyć - mówi Mateusz Masternak (41-5, 28 KO) przed dzisiejszą konfrontacją z Taylorem Mabiką (19-5-2, 10 KO).
A jak się skupia tylko na robocie to w mediach się to nie odbija.
Dlatego nawet taki Parzęczewski zaczął wyzywać Saudersa do walki, aby zrobiło się o nim głośno.
To dowód braku profesjonalizmu i to niestety nie pierwszy. Pamiętam, jak zapytany swego czasu o Drozda Masternak stwierdził, że nigdy go nie oglądał. Tymczasem Rosjanin po wygranych nad Masternakiem i Włodarczykiem opowiadał, że obydwu Polaków miał ze swoim sztabem szkoleniowym rozebranych na czynniki pierwsze i perfekcyjnie rozpracowanych. W wielu walkach Masternak dał się zaskoczyć rywalom w początkowych rundach. Na pewno było tak z Drozdem, Kalengą (1 walka) i Dorticosem. Mabika to nie ten poziom więc Masternak i tak wygra. Tym niemniej nie wyobrażam sobie, żeby na mistrzowskim poziomie boksu (a Masternak do takiego aspiruje) trener z zawodnikiem nie oglądali godzinami walk rywala, nie analizowali dokładnie jego mocniejszych i słabszych stron i nie przygotywowali konkretnych rozwiązań pod jego styl walki.
Adamek krzykaczem nie był, ale opowiadał, że bodajże w wieku 16 lat miał wizję (objawienie od Boga?), iż zostanie mistrzem świata wagi ciężkiej w boksie. Tak sobie to wziąłem do serca, że oczekiwałem w walce z Kliczką "cudu nad Odrą", zwłaszcza jak nasi biskupi poświęcili ring. Niestety, Witalij był obdarzony "diabelskim wzrokiem" i ciemne moce wzięły górę. Ale w Częstochowie to Góral pewnie by wygrał.