MARTINEZ NIE WYKLUCZA WALKI Z DE LA HOYĄ: TO PRZECIEŻ LEGENDA
Sergio Martinez (52-3-2, 29 KO) wrócił po kilkuletniej emeryturze sportowej i pokonał w sierpniu przed czasem Jose Miguela Fandino. Kolejny pojedynek stoczy 5 grudnia i nie wyklucza, że w niedalekiej przyszłości spotka się z inną legendą szykującą się do powrotu, Oscarem De La Hoyą (39-6, 30 KO).
"Złoty Chłopiec" to jeden z największych mistrzów w historii. Wspaniałą karierę zaczął od złota olimpijskiego w Barcelonie. Jako zawodowiec zdobył mistrzostwo świata w sześciu różnych kategoriach - w każdej od super piórkowej aż do średniej. Problem w tym, że Oscara nie widziano między linami od 2008 roku. On twierdzi jednak, iż jest gotów rywalizować z czołówką wagi junior średniej. Martinez to waga średnia, więc panowie na pewno mogliby znaleźć wspólny limit.
De La Hoya może przebierać w ofertach. Pokazowe walki proponowali mu już dawni rywale - Vargas i Chavez, a niedawno na pojedynek wyzwał go inny dawny mistrz szykujący się do powrotu, Chris Byrd (41-5-1, 22 KO). Teraz w podobnym tonie wypowiada się "Maravilla".
- Potrzebuję jeszcze dwóch walk aby przekonać się, gdzie tak naprawdę teraz jestem. Nie wspominam nazwisk Gołowkina, Charlo czy Canelo, tylko mówię o kimś o jeden szczebel niżej, jak Ryota Murata. Wierzę, że mogę być gotowy na kogoś takiego jak Murata w drugiej połowie roku 2021. Fajnie będzie móc spróbować ten ostatni raz - mówi Argentyńczyk, który po jednej wygranej został umieszczony w rankingu WBA na szóstym miejscu. Prezydent tej federacji - Gilberto Mendoza, obiecał mu zaś, że po trzech zwycięstwach da byłemu mistrzowi zielone światło na walkę z mistrzem "regularnym" wagi średniej, Ryotą Muratą (16-2, 13 KO). Ale 45-latek rozważa również ewentualne starcie z De La Hoyą.
DE LA HOYA: ZATĘSKNIŁEM ZA BOKSEM, WRACAM NA PRAWDZIWE WALKI >>>
- W boksie niczego nie można wykluczyć. Walka z De La Hoyą byłaby dla mnie prawdziwym zaszczytem. Moim celem jest mistrzostwo świata, lecz jeśli przed taką szansą nadarzyłaby się okazja na starcie z De La Hoyą, byłbym zachwycony. To przecież legenda tego sportu - dodał Martinez.