60 SEKUND Z PITBULLEM, CZYLI SZYBKI WYWIAD Z RAFAŁEM WOŁCZECKIM
Już 19 września w Tarnowie podczas gali KnockOut Boxing Night swoją pierwszą walkę zawodową stoczy mający dynamit w rękawicach 23-letni Rafał Wołczecki. Noszący wymowny przydomek "Pitbull" zawodnik z Wrocławia to m.in. młodzieżowy mistrz Polski i wicemistrz Polski seniorów 2019 roku. Życzymy mu powodzenia i coś czujemy, że już wkrótce ten obiecujący pięściarz dywizji średniej swoimi występami dostarczy wszystkim kibicom niezapomnianych wrażeń i emocji.
- Kiedy i dlaczego zacząłeś trenować boks?
Rafał Wołczecki: Treningi rozpocząłem w 2012 roku mając wówczas 16 lat. Wybrałem boks ponieważ od zawsze lubiłem czuć adrenalinę, dlatego gdy czasami ktoś mnie zaczepił w szkole, czy na ulicy to w efekcie dochodziło do bójki. Oprócz tego często razem z kolegami podkradaliśmy wujkowi stare rękawice i urządzaliśmy sparingi po lekcjach. Dodam, że wcześniej trenowałem piłkę nożną w FC Wrocław Academy. Byłem tam bramkarzem i pewnego dnia pokłóciłem się z trenerem o jakąś drobnostkę. Pamiętam, że wróciłem wściekły do domu i powiedziałem wujkowi, żeby mnie zapisał na boks. Trafiłem na salę do Mariusza Cendrowskiego i tak to się właśnie zaczęło.
- Twoje ulubione ćwiczenie z sali treningowej?
RW: Najbardziej lubię sparingi.
- Co jest Twoją motywacją do ciężkich treningów i poświęceń?
RW: Moją motywacją jest chyba to, że ja po prostu strasznie kocham tę dyscyplinę i rywalizację. Wchodząc do ringu wiem, że końcowy wynik zależy tylko ode mnie, że nie mam dziesięciu kolegów do pomocy tak jak na boisku, tylko sam jestem za siebie odpowiedzialny.
- Gdzie i z kim trenujesz?
RW: Trenuję we Wrocławiu w moim rodzinnym mieście w klubie Adrenalina Boxing Wrocław, a moimi trenerami są Krzysztof Wroński i jego żona Katarzyna Czuba Wrońska.
- Twój ulubiony posiłek przed walką i po walce?
RW: Czy to w boksie amatorskim, czy tak jak teraz na zawodowstwie zawsze staram się zdrowo odżywiać. Przed walką zazwyczaj jem jakiś makaron z kurczakiem, natomiast po walce dobrego burgera z frytkami z batatów.
- Co robisz w czasie wolnym, czy masz jakieś hobby, zainteresowania oprócz pięściarstwa?
RW: Bardzo lubię wędkować i majsterkować przy moim samochodzie, kocham również podróże.
- Jakiej muzyki słuchasz? Jaką dobrą książkę ostatnio przeczytałeś?
RW: Słucham przeważnie Rapu, ale lubię też stare klasyki typu ACDC, czy Lady Pank, a ostatnio przeczytałem "Tyson Fury. Bez maski. Autobiografia" i bardzo mi się podobała.
- Najlepsza walka „retro” jaką widziałeś to?
RW: Micky Ward vs Arturo Gatti. Każdy z ich trzech pojedynków to były niesamowite wojny.
- Kto jest Twoim ulubionym pięściarzem zawodowym?
RW: Giennadij Gołowkin.
- Najtrudniejszy przeciwnik z którym dotychczas walczyłeś?
RW: Sądzę, że najcięższe walki dopiero przede mną. Na amatorstwie z wieloma rywalami z którymi przegrywałem potem wygrywałem w rewanżach.
- Twój firmowy cios to?
RW: Lewy sierpowy.
- Jak myślisz co jest potrzebne do osiągnięcie sukcesu w sporcie?
RW: Trzeba umieć się bezgranicznie poświęcić i konsekwentnie dążyć do wyznaczonego celu. Nie szukać wymówek i mimo upadków i problemów nigdy się nie poddawać. Ciągle walczyć z własnymi słabościami i ciężko trenować.
- Plany na najbliższą przyszłość?
RW: Przede wszystkim być zdrowym i unikać kontuzji. Oczywiście w przyszłości chcę zostać mistrzem Europy, a później mistrzem świata oraz ożenić się. Mam nadzieję, że zwiedzę również takie kraje jak Meksyk, Ameryka i Tajlandia.