WASILEWSKI UDERZA W KRAŚNICKIEGO: WYCHODZI SZCZEROŚĆ INTENCJI
Ten tydzień to kilkukrotne podszczypywanie szefa Polskiego Wydziału Boksu Zawodowego Krzysztofa Kraśnickiego przez promotora Andrzeja Wasilewskiego. Najpierw szef Knockout Promotions zarzucił Kraśnickiemu brak kontaktów i obycia na arenie międzynarodowej, a teraz stwierdził, że ten... przeszkadzał w organizacji sobotniej gali Dariuszowi Snarskiemu.
No to po kolei. Wasilewski jest blisko związany z Polish Boxing Union, nowym podmiotem, który zajął się sankcjonowaniem gal boksu zawodowego nad Wisłą. Większość sędziow przeszło z PWBZ do PBU, a promotorzy w większości wybrali PBU, aby właśnie ten podmiot sankcjonował ich imprezy.
Dariusz Snarski, który wczoraj zorganizował imprezę w Białymstoku, transmitowaną przez kanały sportowe Polsatu, skorzystał z oferty Polish Boxing Union i wybrał ten podmiot do sankcjowania białostockiej gali. Andrzej Wasilewski dwa dni temu dolał oliwy do ognia przekonując na Twitterze, że PWBZ przeszkadzało Snarskiemu w organizacji.
- Sport w dobie COVID-19 - pan Kraśnicki, do niedawna w ten czy inny sposób mieniący się szefem polskiego boksu zawodowego, wkłada bardzo dużo energii, żeby utrudnić organizacje gali Darkowi Snarskiemu, zamiast próbować pomagać w tych ekstremalnych czasach. Wychodzi szczerość intencji - napisał na Twitterze Wasilewski.
Snarski nie skomentował szerzej całego zamieszania. - Kilka nocy nieprzespanych, ale wszystko dobrze się skończyło - skwitował odpowiadając na post Wasilewskiego organizator gali.
Wasilewski jest w otwartym konflikcie z Kraśnickim. Sytuacja zaogniła się, gdy PWBZ zawiesiło Adama Balskiego. Szef Knockout Promotions przestał więc korzystać z usług PWBZ i rozpoczął współpracę z austriacką federacją. Teraz imprezy Wasilewskiego sankcjonuje jednak Polish Boxing Union, na czele z Leszkiem Jankowiakiem oraz Jarosławem Kołkowskim.
To nie jedyny przytyk Wasilewskiego w stronę Kraśnickiego. Gdy w Niemczech zastanawiano się nad werdyktem walki Rafała Jackiewicza z Rico Mullerem i czuć było od razu jakiś spisek, Wasilewski uderzył w szefa PWBZ, że nie reaguje. Po informacji dziennikarza Artura Gaca, że Kraśnicki zwrócił się z pytaniem do federacji niemieckiej o okoliczności zmiany werdyktu, promotor deprecjonował ruchy szefa PWBZ.
- Nie wygłupiajmy się. Pismo pismem, ale ja np. mam komórkę do Pana Putza. Właśnie odzyskałem. Trzeba ludzi znać, być częścią środowiska, znać języki, bywać. Jak nie, to można wiele rzeczy mówić czy pisać - twierdził Wasilewski.
- Rafał świetnie wie, że gdyby był zawodnikiem z poważną licencją i był w KP [Knockout Promotions - przyp. red.] to by była inna sytuacja. Niech PWBZ lub ktoś, kto używa takiej nazwy powalczy o Rafala. Jak ja walczyłem o "Cygana" to nawet w Moskwie zmieniłem nieuczciwy w stosunku do niego werdykt na prawidłowy. Ktoś, kto wydał tzw. licencję bokserską powinien natychmiast walczyć o Rafała - dodał promotor.
Kibice zwracali się także do Wasilewskiego, by to on zareagował w sprawie Jackiewicza, również ze względu na to, że przez lata był jego promotorem. - Mam dzwonić w imieniu pana Kraśnickiego? Przecież świetnie sobie radzi z tłumaczami czy prawnikami. Ponoć reprezentuje interesy m.in. zawodników, którym wydawał coś na kształt licencji. Jestem pewien, że po tylu latach ma świetne międzynarodowe relacje - skwitował Wasilewski.
PWBZ zostało pogrążone bo jako prywatna firma w ogóle nie miała racji bytu, ale z czasem zobaczymy jakim tworem jest tak na prawdę PBU, wszystko wyjdzie w praniu. Jeśli Wasilewski maczał palce w tworzeniu tej instytucji to też możemy spodziewać się cyrków.