MIKE TYSON O SWOIM POWROCIE, TRENINGACH I WALCE JOSHUA vs FURY
Mike Tyson (50-6, 44 KO) opowiedział o początkach swojej drogi prowadzącej do powrotu na ring. Odniósł się również do wyczekiwanego starcia Tysona Fury'ego (30-0-1, 21 KO) z Anthonym Joshuą (23-1, 21 KO) o absolutny prymat w królewskiej kategorii.
54-letni Tyson jest przymierzany do pokazowej, ośmiorundowej walki z Royem Jonesem Jr (66-9, 47 KO), która miałaby odbyć się 28 listopada. Nie zostanie ona wpisana do rekordów, choć obaj utrzymują, iż będzie to potyczka na poważnie. Jak to się wszystko zaczęło?
- Żona zaczęła mi robić wyrzuty, że mógłbym potrenować choćby kwadrans dziennie. Zacząłem więc od lekkich treningów po piętnaście minut, aż w końcu zorientowałem się, że trenuję już po dwie godziny. Waga zaczęła fajnie spadać, aż w końcu ktoś zapytał, czy zaboksowałbym z tym czy tamtym za 30-40 milionów dolarów. I zapaliła mi się lampka. Spytałem "A kto mógłby ze mną zawalczyć i na jakich zasadach"? Dostałem odpowiedź, że Bob Sapp na zasadach bokserskich. Potem sprawy potoczyły się bardzo szybko. Zaczęły spływać kolejne oferty, padło nazwisko Roya Jonesa Juniora, obaj podpisaliśmy kontrakty, aż w końcu sam zacząłem się zastanawiać, jak to wszystko szybko idzie. Kiedy kręciliśmy te pierwsze krótkie filmiki, dopiero co zaczynałem tak naprawdę trenować i przez kilka dni nie mogłem potem dojść do siebie. Wrócił ten ból, który towarzyszył mi pod koniec kariery. Teraz jednak robię już po pięć-sześć rund. Na 28 listopada będę już w przyzwoitej formie startowej - mówi "Żelazny Mike".
Mike był zunifikowanym i absolutnym mistrzem wszechwag. Teraz pasy należą do dwóch zawodników - Anthony'ego Joshuy (IBF/WBA/WBO) i Tysona Fury'ego (WBC). Dawny król wagi ciężkiej czeka na ich potyczkę.
- To są ekscytujący zawodnicy, którzy zarabiają olbrzymie pieniądze. Muszą jednak walczyć w końcu między sobą. Przestańcie więc pieprzyć w wywiadach o sobie, tylko w końcu z sobą zawalczcie!