JOSHUA O ZNACZENIU PORAŻKI I SWOIM PRZYŚPIESZONYM ROZWOJU
Mistrz świata IBF, WBA i WBO wagi ciężkiej, Anthony Joshua (23-1, 21 KO) twierdzi, że zeszłoroczna porażka z Andym Ruizem Juniorem była kluczowym doświadczeniem i szczęściem w nieszczęściu. Teraz Brytyjczyk ponownie zasiada na tronie i spogląda ku walce z drugim władcą królewskiej dywizji, swoim rodakiem Tysonem Furym (30-0-1, 21 KO).
FURY DO JOSHUY: WYHODUJ JAJA, MOŻEMY WALCZYĆ W GRUDNIU >>>
- Mówiłem o pewnych rzeczach już na dwa lata przed pierwszą walką z Ruizem (w czerwcu zeszłego roku AJ stracił w tej konfrontacji pasy, odzyskał je w grudniowym rewanżu - przyp.red.), a porażka pokazała, że miałem rację. Była szczęściem w nieszczęściu, choć wielu ludzi mówiło nawet, że ją ukartowaliśmy. Prawda natomiast jest taka, że moje zmartwienia sprzed walki okazały się uzasadnione. Po porażce stało się jasne, że zmiany, których chciałem, są niezbędne i że trzeba mnie posłuchać. Zmieniłem więc wszystko, ale nie było łatwo. Obóz treningowy przed rewanżem był piekielnie trudny. Miałem w teamie nowych ludzi i musiałem pokonać kontuzje. Udało się jednak zwyciężyć dzięki sile woli, determinacji i inteligencji - powiedział Joshua, który 12 grudnia ma zmierzyć się w Londynie z obowiązkowym pretendentem IBF, Kubratem Pulewem (28-1, 14 KO). Jeżeli AJ wygra, będzie czekał na wynik planowanej na 19 grudnia walki Tyson Fury vs Deontay Wilder III. Zwycięstwo Fury'ego powinno otworzyć drogę do przyszłorocznego starcia Brytyjczyków o wszystkie pasy.
- Kiedy jesteś mistrzem świata wagi ciężkiej, wydaje ci cię, że jesteś nie do pokonania, jednak w rzeczywistości mój rozwój jako boksera był przyśpieszony. Pracowałem w gigantycznym tempie, teoretycznie nie powinienem zajmować tej pozycji, którą zajmuję w erze Tysona Fury'ego. Kiedy Fury przechodził na zawodowstwo, ja zakładałem rękawice po raz pierwszy w życiu - dodał jeden z najlepszych brytyjskich pięściarzy XXI wieku.
Niestety ale wydaje mi się że AJ osiągnął już szczyt swoich możliwości i lepszy nie będzie, ale to nie znaczy że musi, bo mało kto w dzisiejszej HW może na poważnie mu zagrozić.
Pomijając walki na rozruch pierwszym ryzykiem było zestawienie go z Whytem- facetem z którym na amatorce wtopił.
Później był Martin którego maksymalne możliwości były czystą tajemnicą- wielu tam wieszczyło nawet bzdurne 50/50. Hearn mocno przepłacił by tak zestawić AJ-a więc śmiało można stwierdzić że wiara w obozie była duża.
Walki z Władem nie ma co przypominać bo było to zagranie Va banque.
Ponadto była jeszcze unifikacja i obrony z trudnymi zawodnikami.
Rewanż z Ruizem też był aktem odwagi i wiary w możliwości.
Joshua miał dużo okazji żeby wtopić. Koniec końców rzeczywiście może Ruiz wyjdzie mu na zdrowie. Utarł mu nosa bowiem facet który prezentował się średnio w Hw.
Ktoś spyta co może być dobrego w porażce przed czasem.
Ano Joshua bardzo mocno ufał swojej sile ofensywnej. Wierzył że jak ruszy to zmasakruje. 2 razy był przez takie podejście na ostrzu noża. To musiało się kiedyś zemścić. Jest szansa że na drugi raz będzie uważniejszy i "skromniejszy" co czasami może mu bardzo pomóc.
A rewanżem z Ruizem Joshua dał hejterom pożywkę ale jednocześnie zamknął całą masę "jap" piszących i sugerujących że on "boksować" nie umie i nie ma szans na punktowanie bo robi "szkolne błędy".
Myślę że ma duże szanse przegrać z Furym lub Wilderem i równie duże wygrać.
Obstawiam, że problem u AJ jest taki, że obawa przed zawiedzeniem promotorów i całego otoczenia jest większa niż sportowe ambicję.
Tak, jak w futbolu nie zmienia się zwycięskiej jedenastki, tak w boksie nie zmienia się stylu walki, który zapewnia kolejne efektowne wygrane przez nokaut. To jest kompletnie irracjonalne i trudne do wytłumaczenia. Można jedynie próbować domyślać się, że:
a) wcześniejsze sukcesy były powiązane z niedozwolonym wspomaganiem, a ich odstawienie mocno zredukowało potencjał zawodnika, w związku z czym zmieniono styl i taktykę
lub
b) sztab szkoleniowy popełnił wręcz katastrofalną serię błędów
lub
c) postawa boksera to efekt nacisków i machlojek promotora, któremu na rękę były jego słabsze występy (w tym porażka przed czasem).
"Tak, jak w futbolu nie zmienia się zwycięskiej jedenastki, tak w boksie nie zmienia się stylu walki, który zapewnia kolejne efektowne wygrane przez nokaut. To jest kompletnie irracjonalne i trudne do wytłumaczenia"
Ta zwycięska 11 dostała wpi@rdol od Ruiza.
Co do Twoich teorii, to jest jeszcze jedna mniej konspiracyjna.
AJ wraz z wzrostem poziomu przeciwników musiał zacząć boksować bezpieczniej dla siebie, bo na pewnym poziomie zawodnicy oddają. Inaczej walczy się z Cornishem, Gavernem, czy Bachtovem, a inaczej z Povietkinem, Parkerem, czy Ruizem, you know?
W walce z Władem też ten jego agresywny styl się na nim zemścił, zaraz po tym jak posadził Włada wyłapał dwie solidne bomby, które ewidentnie mocno odczuł, w kolejnej rundzie już leżał, a w następnych dwóch walczył o życie.
Obejrzyj sobie walki Fury'ego z okresu 2011-2013, a potem posłuchaj co Tyson mówił o zmianie stylu walki i dlaczego to zrobił, może wtedy tajemnica przemiany AJ przestanie być dla Ciebie tajemnicą.
Od Wildera jest technicznie lepszy i dużo silniejszy, z kondycją nie wiadomo, bo Wilder też królem wytrzymałości nie jest. Ale Fury? Jest od Antka lepszy całościowo, siłowo mu dorównuje, a kondycją bije na głowę. Poza tym ma najsilniejszy atut: nieprzewidywalność i chaotyczny styl walki. A to ostatnie dla AJ jest nie do przejścia.
AJ jest świetnym atletą i maszyną wykonującą polecenia trenerów. Ale na Furego nie da się przygotować. Dlatego z Furym polegnie tak jak z Ruizem w pierwszej walce, ale w rewanżu też przegra. Z Ruizem rewanż to była formalność i oczywista wygrana AJa, bo go dobrze przygotowali pod przeciwnika.
1. "Ta zwycięska jedenastka dostała wpierdol od Ruiza".
Chyba nie zrozumiałeś mojej analogii. W zwycięskiej jedenastce wymieniono 2/3 składu i dopiero "dostała wpierdol". Zmiana stylu boksowania jest jak zmiana składu w futbolu
2. "AJ wraz z wzrostem poziomu przeciwników musiał zacząć boksować bezpieczniej dla siebie, bo na pewnym poziomie zawodnicy oddają. Inaczej walczy się z Cornishem, Gavernem, czy Bachtovem, a inaczej z Povietkinem, Parkerem, czy Ruizem, you know?"
Po co sięgać do jakichś bumów z prehistorii? Joshua rozwalił Whyte'a, Breazeale'a, Martina, Molinę i przede wszystkim Kliczkę. Odważnie i w swoim stylu. To według ciebie ten niższy poziom przeciwników? A Takam i Ruiz to wyższy i wymagający zmiany stylu?
3."posłuchaj co Tyson mówił o zmianie stylu walki i dlaczego to zrobił, może wtedy tajemnica przemiany AJ przestanie być dla Ciebie tajemnicą.
Nie zwracam uwagi na to, co wygadują bokserzy, bo często to są brednie (zwłaszcza w przypadku Fury'ego). Zwracam natomiast uwagę na to co pokazują w ringu. Fury bardzo zmienił swój boks na lepsze, Joshua zdecydowanie na gorsze. Sensu celowej zmiany na gorsze nie znam, ale może ty mi to objaśnisz.
4. "W walce z Władem też ten jego agresywny styl się na nim zemścił"
A nie uważasz, że z Ruizem dużo bardziej zemścił się na nim defensywny styl? Chyba wygrana przez KO to coś lepszego, niż przegrana przez KO, you know?
ad. 1 Czy Ty chcesz tu mnie przekonać do tego, że to bardziej ostrożny styl AJ był przyczyną jego porażki z Ruizem, a nie chęć załatwienia sprawy w starym agresywnym stylu? Serio? Nie uważasz, że to właśnie ta chęć wdawania się w wymiany i szukania KO na Ruizie w pierwszej walce była przyczyna jego porażki?
ad. 2 Joshua rozwalił Whyte'a, a w tzw. międzyczasie przez ten jego agresywny styl mało sam nie przegrał przez KO. Martin nie został zdmuchnięty przez agresywny styl tylko przez klasyczne defensywne kontry po zakroku (kilkukrotnie ta sama akcja). Z Kliczko przez pierwsze 5 rund AJ prowadził jab war, a na cios AJ nadział się po tym jak zaczął przypominać sobie o tym swoim agresywnym stylu. Molina to był kotlet do ubicia wzięty na przeczekanie przed walką z Władem, Breazeale idealnie pasował by go mocniej przycisnąć, bo to powolny kołek, który nie mógł nadążyć za AJ.
Takam czy Ruiz to wyższy poziom od Breazeale i Moliny, a przede wszystkim zupełnie inny styl, insight bokserzy szukający wymian i półdystansu, więc zmiana taktyki jak najbardziej pożądana (co potwierdziła druga walka z Ruizem)
3. Tu nie chodzi o puste słowa Tysona, tylko zestawienie rzeczywistości z uzasadnieniem tego przez Fury'ego. Tyson kiedyś walczył agresywnie, napierał, zadawał bardzo dużo ciosów, szukał półdystansu, wymian, ale w pewnym momencie po przyjęciu kilku ciosów i po kilku walkach, które mogły być łatwiejsze niż były zmienił się w tańczącego Fury'ego, którego znamy. Zrobił to bo zrozumiał, że wraz z wzrostem poziomu przeciwników zrozumiał, że nie każdego można przycisnąć i stłamsić, bo przeciwnicy też potrafią walczyć i na pewnym poziomie nie robią za worek, o tym mówił Fury.
W tym kontekście nie sposób uznać, by AJ zmienił się na gorsze, zmienił styl na mniej efektowny, ale zdecydowanie bardziej bezpieczny i być może bardzie efektywny. Nie on pierwszy, nie ostatni i ten nowy styl pozwolił mu gładko zunifikować pasy w walce z Parkerem, czy też uniknąć KO od Povietkina, który tylko czekał na wymiany.
4. Z Ruizem ten pęd do przodu skończył się przegraną przez KO, a defensywny styl dał mu gładką wygraną w rewanżu. Chyba lepsza wygrana przez UD niż porażka przez KO, nie sądzisz?
Joshua dojrzał boksersko od czasu walki z Whytem i zrozumiał (jak kiedyś Tyson, czy Władek Kliczko), że nie każdego da się zdmuchnąć z ringu, lepiej wykorzystać zasięg i umiejętności niż iść w bitkę z kimś, kogo jedyną szansą na wygraną jest właśnie walka w półdystansie i szukanie wymian.