JEŚLI USYK POKONA CHISORĘ, NIE ODPUŚCI I BĘDZIE CHCIAŁ JOSHUĘ
Jeśli Aleksander Usyk (17-0, 13 KO) pokona Derecka Chisorę (32-9, 23 KO), będzie domagał się potem swoich praw pretendenta i walki z Anthonym Joshuą (23-1, 21 KO).
Wszystko potwierdza współpromujący Ukraińca Aleksander Krasjuk. Póki co były król kategorii cruiser i były mistrz Europy wagi ciężkiej wciąż czekają na oficjalne potwierdzenie daty ich walki.
Anthony Joshua (23-1, 21 KO) - mistrz IBF/WBO/WBA wagi ciężkiej, ma na głowie dwie obowiązkowe obrony. Najpierw z Kubratem Pulewem (28-1, 14 KO), potem właśnie Usykiem. Wiecie już, że z Pulewem zawalczy niemal na pewno 12 grudnia. Potem mógłby podejść do unifikacji z Tysonem Furym (30-0-1, 21 KO). Obie strony uzgodniły warunki finansowe obu walk, a w zasadzie podział wszystkich zysków. Ale na przeszkodzie może stanąć Usyk ze swoimi prawami obowiązkowego challengera.
- Usyk jest pretendentem już ponad rok. Zgodził się zrobić pierwszeństwo walce Joshuy z Pulewem, pod warunkiem jednak, że zwycięzca spotka się z nim w kolejnym występie. I nic się nie zmieniło. Nasz plan jest prosty, najpierw chcemy pokonać Chisorę, potem zmusić Joshuę do walki z nami, albo oddanie pasa, a potem pokonanie Joshuy bądź jego zmiennika w potyczce o wakujący tytuł. I tego się trzymamy - potwierdził Krasjuk.
Usyk i Chisora mogą skrzyżować rękawice już w październiku.
Szpilka jeśli chodzi o poziom to nawet koło Usyka nigdy nie stał. Usyk może być za mały na Furyego ale na Chisorę spokojnie mu gabarytu wystarczy.