JOE SMITH JR PO WALCE Z ALVAREZEM: STARAŁEM SIĘ IŚĆ ZA CIOSEM
Joe Smith Jr (26-3, 21 KO) bije potwornie mocno, wciąż robi postępy i zaskakuje. W sobotę znokautował byłego mistrza świata Eleidera Alvareza (25-2, 13 KO) i zapewnił sobie walkę o mistrzostwo świata w wadze półciężkiej. Będzie teraz czekał na zwycięzcę drugiego półfinału WBO - Umar Salamow vs Maksym Własow. Smith Jr oddaje tym bokserom szacunek, ale twierdzi, że Alvarez prezentuje wyższy od nich, mistrzowski poziom.
'CIĘŻKORĘKI' JOE SMITH JR ZNOKAUTOWAŁ ALVAREZA (WIDEO) >>>
Przypomnijmy, że walka z Alvarezem od początku przebiegała pod dyktando Smitha Juniora, który bezpardonowo szturmował i rąbał jak natchniony, aż wreszcie Kolumbijczyk, który miał zaledwie kilka dobrych momentów, został w dziewiątej rundzie złamany i wyrzucony ciosami za liny, po czym nie zdążył się na czas pozbierać. Teraz Smith Jr po raz drugi stanie przed szansą zdobycia tytułu (pierwsza próba, walka z Dimitrijem Biwołem w marcu zeszłego roku zakończyła się porażką na punkty).
- Nie wiem zbyt wiele o Salamowie i Własowie, ale z tego, co słyszę, to walkę na poziomie mistrzowskim mam już za sobą. Teraz niecierpliwie oczekuję na moment, w którym zdobędę pas i przywiozę go do domu. Zacznę w odpowiednim momencie oglądać walki Salamowa i Własowa i będę analizował ich style. Będę się szykował na walkę ze zwycięzcą ich starcia. To świetni zawodnicy, wiem, że są głodni chwały, podobnie jak ja - powiedział 30-letni Amerykanin o irlandzkich korzeniach, który ma już na koncie zwycięstwa nad tak mocnymi zawodnikami jak Bernard Hopkins, Jesse Hart, Andrzej Fonfara i oczywiście ww. Eleider Alvarez. Co ciekawe, Smith Jr jeszcze do niedawna łączył boks z pracą na budowie (teraz pracuje we własnej firmie, która zajmuje się przede wszystkim wycinką drzew - przyp.red.). M.in. dlatego buduje status bohatera klasy robotniczej w Nowym Jorku i okolicach.
- Widziałem, że ranię Alvareza, ale nie chciałem na siłę szukać nokautu, wiedziałem, że Alvarez to twardziel. Nie chciałem się wypalić, byłem zrelaksowany, a kiedy trzeba, ruszałem się i łapałem oddech. Potem znowu podkręcałem tempo, a kiedy trafiałem przednią ręką, starałem się iść za ciosem - podsumował zwycięski pojedynek nowojorski budowlaniec.
Hopkinsowi zabrał jakiś półpasiec international WBC, bez większego znaczenia. Znaczeniem miało przede wszystkim KO na rasiście.. O prawdziwe mistrzowstwo walczył tylko z Bivolem, ale tam poza jedną bombą gdzie zraił Bivola przegrał z kretesem.