KEVIN JOHNSON: DANIEL DUBOIS ZROBIŁ NA MNIE DUŻE WRAŻENIE
- Wrażenie zrobił na mnie Dubois. Teraz bardzo chętnie spotkałbym się z Powietkinem - mówi Kevin Johnson (35-17-1, 19 KO), który w sobotni wieczór sprawił niespodziankę, pokonując przed czasem wracającego ze sportowej emerytury Yoana Pablo Hernandeza (29-2, 14 KO).
To właśnie tylko KJ przetrwał pełen dystans z młodziutkim, wtedy 21-letnim (dziś prawie 23) Danielem Dubois (14-0, 13 KO). I choć nie dał sobie zrobić wielkiej krzywdy, docenia po czasie "Dynamit" z Londynu. A dzięki wygranej nad Hernandezem liczy też na powrót do dużych walk.
- Byłem nieco agresywniejszy niż w poprzednich walkach, ale to dlatego, że całkiem niedawno boksowałem w Polsce z Wachem. Potem też pracowałem ciężko. Nigdy nie zostałem znokautowany i nigdy nie będę. Zdarzały mi się porażki przed czasem, ale nie byłem i nie będę znokautowany. Przed walką z Bakole przeszedłem na przykład operację. Do końca tego roku chciałbym wystąpić jeszcze dwa razy. Ale przymierzam się też powoli do sportowej emerytury. Otwieram gym w USA, mam młodych chłopaków, długo już nie poboksuję, choć wygrana nad Hernandezem otwiera nowe furtki. Znów chcę dużych walk i dużych nazwisk. Czasami brakło mi motywacji przed walkami, teraz jednak mam jej dużo. Trenuję i pozostaję w formie. Nawet nie robię sobie przerwy. Bardzo chętnie zmierzyłbym się teraz z Powietkinem. Whyte poszedł z nim na wymiany, a z kimś takim jak on cały czas musisz podążać za planem taktycznym. Nawet Joshua miał z nim problemy w pewnym momencie. Sparowałem kilka razy z Rosjaninem i wiem, że on ma czym uderzyć. Największe wrażenie zrobił na mnie jednak Daniel Dubois. Ten gość naprawdę może coś osiągnąć. I naprawdę mocno bije - powiedział już 41-letni Johnson.
Przecież Johnson jest wyjaśniany przez ostatnią dekadę, przez każdego pięściarza z szeeeeeerokiej czołówki HW. Po co on Powietkinowi?
Po co mu Powietkin? Po hajs.
Kingpin nie jest taki głupi, po kilkudziesięciu ciosach przyjętych na gardę (co akurat świetnie umie robić), sam by się położył albo został w narożniku. Nie jest aż tak łasy na wpierdol od Powietkina z kowadłem w łapie.