RANKING BOXREC: POWIETKIN TUŻ ZA PODIUM PO WIELKIM ZWYCIĘSTWIE
Aleksander Powietkin (36-2-1, 25 KO) zachwycił wczoraj bokserski świat, wstając po nokdaunach i nokautując Dilliana Whyte'a (27-2, 18 KO) na gali Matchroom Fight Camp 4. Rosjanin zdobył tymczasowy pas WBC wagi ciężkiej oraz tytuł WBC Diamond, a przede wszystkim zdobył prawo do walki z mistrzem WBC Tysonem Furym, przynajmniej na papierze. Wzrosła również pozycja Powietkina w rankingu Boxrec, gdzie znalazł się tuż za podium.
POWIETKIN WSTAŁ Z DESEK I CIĘŻKO ZNOKAUTOWAŁ WHYTE'A! >>>
TOP 10 WAGI CIĘŻKIEJ WEDŁUG BOXREC - 23 SIERPNIA 2020
1. Tyson Fury (30-0-1, 21 KO), Wielka Brytania, mistrz WBC
2. Deontay Wilder (42-1-1, 41 KO), USA
3. Anthony Joshua (23-1, 21 KO), Wielka Brytania, mistrz IBF, WBA i WBO
4. Aleksander Powietkin (36-2-1, 25 KO), Rosja
5. Aleksander Usyk (17-0, 13 KO), Ukraina
6. Andy Ruiz Jr (33-2, 22 KO), Meksyk
7. Michael Hunter (18-1-1, 12 KO), USA
8. Dillian Whyte (27-2, 18 KO), Wielka Brytania
9. Dereck Chisora (32-9, 23 KO), Wielka Brytania
10. Luis Ortiz (31-2, 26 KO), Kuba
...
17. Adam Kownacki (20-1, 15 KO), Polska
49. Mariusz Wach (36-6, 19 KO), Polska
80. Łukasz Różański (12-0, 11 KO), Polska
Co do Aleksandra to mimo wygranej widać trochę spadek niektórych parametrów. Gorzej, bardziej ociężale rusza się na nogach i refleks już nie ten. Nie zmienia to faktu że to "Profesor" jest.
Na Fury'ego zabraknie mu już dziś nóg by podjąć walkę i raczej skończy się wieczorem zjadania długiego prostego Tysona ale i tak chętnie popatrzę bo w sumie Tyson miewał kłopoty z znacznie mniej wymagajacymi rywalami więc nigdy nie wiadomo.
Natomiast bardzo chętnie nawet podstarzałego Aleksandra bym obejrzał z Wilderem. Deontay nie ma tak dobrej przedniej ręki a pod naporem gubi się jak dziecko we mgle. No i schaby by miał pokiereszowane przy tej swojej dziurawej gardzie że ho ho. Dla mnie wcale wynik takiej walki nie byłby przesądzony nawet dziś.
Tak naprawdę to obu tych panów (Whyte i Powietkin) skrzętnie długimi miesiącami Wilder unikał za przyzwoleniem Sulejmana i federacji WBC. Obaj powinni dawno temu z nim walczyć o pas WBC i w sumie obu bym dawał szansę na sukces.
xD
Wilder po srogim laniu ale z rąk pięściarza wybitnego a nie jakiegoś grubasa który nawet nie przygotowywał się do walki.
Dajcie Whyte - Ortiz, Ruiz - Chisora, Babic - Kownacki, Rozanski - Wach ;)
Wilder natomiast został totalnie zmaltretowany, zgnieciony, wyglądał jak amator na tle zawodowca.to była zenujaca porażka
W dodatku, zrobił to Fury z poduszkami zamiast pięści. Tak jak ktoś tam wyżej napisał, Fury jako bokser jest na innej planecie niż Szpilka, Stiverne, Arreola, Washington, czy Duhaupas, wyszło wrzucenie Wildera zbyt szybko na głęboką wodę.
Po tym co napisałeś wnioskuję że możesz śmiało wypierdalać na kawę do black doga na pewno znajdziecie wspólny język razem z tymi jego zakłamanymi kompanami potomkami szatana i małżeństw homoseksualnych.
Chyba nie uważasz, że wymienieni zawodnicy zasługiwali na walki mistrzowskie? To wszystko były kotlety do ubicia. Stiverne i Arreola kilka lat wcześniej może nie, ale w chwili gdy atakowali pas WBC na pewno też.
Ruiz nie był zapewne w optymalnej formie, ale o walce z AJ wiedział na jakieś 5 tygodni przed ich starciem, bo tydzień po jego sparingu z Dimitrienko walka z AJ leżała na stole. W formie był dobrej i prezentował się bardzo dobrze.
Fury za to był w dobrej formie w drugiej walce z Wilderem i obnażył wszystkie braki Dzikusa maltretując go w ringu.
Pozycja nr 2 Wildera jest obecnie śmieszna. Facet w całej swojej karierze ma w resume dwa dobre nazwiska Stiverne (z pierwszej walki), Ortiz x2 (po ogromnych problemach) i to tyle. Do tego dwie porażki z Furym.
AJ w ostatnich 5 latach ma Whyte'a, Martina, Kliczko, Parkera, Povietkina, Ruiza i jedną porażkę.
Tych resume nie da się zestawiać. Ostatnie 5 lat Wildera to dwie wygrane z Ortizem, porażka i bardzo kontrowersyjny remis z Furym, oto wielki nr 2.
Na pewno Fury w pierwszej walce z Wilderem był w lepszej Formie niż Ruiz w pierwszej walce z Joshuą.
Tak, na pewno facet osłabiony zrzuceniem kilkudziesięciu kilogramów masy, którą wcześniej też w szybkim tempie nabył, był w lepszej formie... NA PEWNO.
W super formie, to Fury był w drugiej walce, szóstej po powrocie i różnice było widać gołym okiem.
Muszę Ci przyznać, że masz trochę racji. Patrząc z tej perspektywy, to rzeczywiście kibic, który oglądał wcześniejsze walki AJ'a, oczekiwał od niego demolki na Ruiz'ie i tego nie dostał. Duży niedosyt.
Jednak trzeba oddać Joshua, że bardzo dobrze zrobił coś innego. Jak dla mnie, bardzo mocno rozwinął się jako pieściarz. Dokonał wielkiego skoku jakościowego pod innymi względami. Schudł, zrobił się szybszy, zwinniejszy, bardziej dynamiczny, poprawił się kondycyjnie. Ja byłem pod wrażeniem tego, jak potrafił się ruszać na nogach i operować jab'em. I to się stało wszystko w zaledwie pół roku, pod olbrzymią presją psychiczną. Wiedział, że jak przegra, to na pewnym poziomie (chodzi również o sprawy komercyjne) jest skończony.
Dowodzi również to o tym, ze jest inteligentnym pięściarzem. Wiedział o tym, ze walcząc w określony sposób może znowu przegrać z Ruiz'em, więc potrafil się dostosować i praktycznie perfekcyjnie zaboksował pod względem taktycznym. Mi jego występ zaimponował, bo pokazał, że jest wszechstronnym pięściarzem.
Tylko że ja nie krytykuje Joshuy bo ten zawalczył w rewanżu z Ruizem tak jak musiał zawalczyć żeby wygrać. To jest jasne. Próbuje tylko pokazać tym ofermom wyżej że Joshua wcale nie jest taki nieskazitelny i że to Wilder pokazał w ostatnich latach zdecydowanie więcej jaj. Podobnie wygląda na tym forum krytyka Canelo Alvareza przez fanów Golovkina a ci to już w ogóle jebnęli szpagat bo wystarczy porównać resume jednego i drugiego i wychodzi na to że Golovkin walczył w okolicznej podstawówce. I to są ci sami ludzie dokładnie te same pedały co się tu wafulją od wielu lat w sensie fani Joshuy i Golovkina. A jak ich widzę to chce mi się rzygać bo nie mogę uwierzyć w to że zwykły kibic boksu może być tak ślepy i zakłamany.
Pomijając już bardzo ostry wydźwięk twoich komentarzy, to w pewnych kwestiach jestem w stanie się z Tobą zgodzić.
Wilder miał takie jaja, że potrzebował stoczyć kilkadziesiąt walk, by mierzyć się z czołówką :) I takie jaja, że zanim jeszcze Powietkin wpadl na śladowych ilościach wspomagaczy, już siedział w samolocie powrotnym z Moskwy hehe
Piszesz, że nie krytykujesz Joshuy za styl w jakim wygrał z Ruize, a przecież każdy kto cię tu kojarzy, dobrze wie, że robisz non stop, w każdym możliwym temacie. Ale nieważne.
Wilder kiedy zaczął trenować boks? Jak miał 20 lat? A Joshua kiedy? Jak miał 5? Wyskakujsz z Tysonem, a przecież on tu nie ma nic do rzeczy:)
- Wilder wywalczył tytuł po 10 latach od rozpoczęcia treningów bokserskich,
- Joshua po 8 latach
- Wilder pierwszy bardzo poważny test (Ortiz) zdal po 13 latach treningu i była to jego 40 walka i 7 obrona tytułu,
- Joshua po 9 latach, była to jego 18 walka i 3 obrona tytulu
- Wilder miał na amatorce 35 walk,
- Joshua 43.
- Pierwsza ryzykowna walka AJ (Whyte) miała miejsce po 7 latach od rozpoczęcia treningów i była to jego 15 walka na pro,
- Pierwsza ryzykowna walka Wildera (Stiverne) miała miejsce po 10 latach od rozpoczęcia treningów i była to jego 33 walka na pro.
- Wilder od wywalczenia tytułu potrzebował 6 obron by wyjść do pierwszego groźnego przeciwnika,
- AJ potrzebował 2 obron.
Tyle jeśli chodzi o to kto był odważniej prowadzony i kto ryzykował.
Wilder nie wykazał większych jaj, on musiał kiedyś zacząć walczyć z solidnymi zawodnikami, prawdziwymi pretendentami i zacząć zarabiać jak na mistrza HW przystało. Joshua zaczął to robić jeszcze przed zdobyciem pasa i robił to tuż po jego zdobyciu.
Napisałem też z czego to ostrożne prowadzenie wynikało - bardzo późno zaczął trenować boks, miał ubogą karierę amatorską
Przecież tam wyżej, rocky86 ci wyjaśnił, że Joshua zaczął uprawiać boks raptem dwa lata wcześniej niż Wilder, i stoczył aż 8 walk amatorskich więcej. Chyba, że te dwa lata więcej i 8 walk amatorskich więcej, zrobiło aż taką różnicę, by Wildera prowadzić tak jak prowadzili, a Joshue tak?