POWIETKIN: JUTRO SPRAWDZĘ, CZY WHYTE MA SŁABE STRONY
- Jego mocne strony? Atletyzm i mocny lewy sierp. Wady? Przekonamy się wkrótce w ringu, sprawdzę to - mówi Aleksander Powietkin (35-2-1, 24 KO), który jutro wieczorem spotka się z Dillianem Whyte'em (27-1, 18 KO) w ostatecznym eliminatorze do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBC.
- Mam nadzieję, że damy kibicom świetną walkę. Wiem doskonale jaka jest ranga naszej potyczki, dlatego podszedłem poważnie do tematu i trenowałem bardzo ciężko. Zresztą takiego rywala jak Dillian nie można traktować mało poważnie. Nie lubię bawić się w przepowiadanie wyniku, dlatego obiecam wam tylko bardzo dobre widowisko - stwierdził jak zwykle opanowany poza ringiem Rosjanin, mistrz olimpijski sprzed szesnastu lat i dawny posiadacz pasa WBA Regular wagi ciężkiej. Jeśli uda mu się jutro wygrać, zaatakuje w przyszłym roku tron WBC, na który obecnie zasiada Tyson Fury (30-0-1, 21 KO).
POD TYM LINKIEM ZNAJDZIESZ WSZYSTKO O WALCE POWIETKIN vs WHYTE >>>
- Moje cele są wciąż te same, chcę zostać mistrzem świata. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Whyte będzie jednak trudnym przeciwnikiem i doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Jest duży, silny i atletyczny. Sprawi problemy każdemu. Ma dobry prawy krzyżowy i mocny lewy sierp. Słabe strony? Nie wiem, sprawdzimy to podczas naszej walki. Wtedy przekonam się, czy on ma te słabsze punkty. Na pewno muszę uważać na jego lewy sierpowy, bo to jego najgroźniejsza broń - dodał Powietkin.
Bezpośrednią transmisję z gali przeprowadzi TVP Sport.
Parkera czy Wildera miał duże szanse pokonać, ale udało im się nie doprowadzić do walki z nim.
Tylko nie ten Whyte.