DE LA HOYA: ZATĘSKNIŁEM ZA BOKSEM, WRACAM NA PRAWDZIWE WALKI!
Jak widać Oscar De La Hoya (39-6, 30 KO) nie żartował w lipcu, gdy mówił o możliwym powrocie na ring. Teraz powtórzył deklarację zakończeniu sportowej emerytury w wieku czterdziestu siedmiu lat.
"Złoty Chłopiec" to jeden z największych mistrzów w historii. Wspaniałą karierę zaczął od złota olimpijskiego w Barcelonie. Jako zawodowiec zdobył mistrzostwo świata w sześciu różnych kategoriach - w każdej od super piórkowej aż do średniej. Problem w tym, że nie widziano go między linami od 2008 roku.
- Tak, te plotki są prawdziwe. Wkrótce rozpoczynam sparingi. Tęsknie za ringiem i boksem, który dał mi tak naprawdę wszystko co dziś mam. Po prostu stęskniłem się i wracam na normalne, prawdziwe walki - mówi jeden z najwybitniejszych pięściarzy w historii. Oscar wyglądał źle w ostatniej przeprawie z Mannym Pacquiao, jednak problemem miał być wtedy umowny limit, na jaki zgodził się w kontrakcie.
- Przecież ja schodząc wtedy do 145 funtów (65,75kg) byłem cieniem samego siebie. Minęło dużo czasu, ale mój jab jest szybszy niż kiedykolwiek. Muszę tylko dopilnować, bym był bardzo dobrze przygotowany fizycznie. Zajmie mi to jeszcze kilka tygodni - kontynuował De La Hoya, który nie boi się rywalizacji z dużo młodszymi zawodnikami.
- Obecni pięściarze są na niższym poziomie niż 15-20 lat temu. Żądają wielkich pieniędzy, tylko zapominają, że najważniejszy jest ciężki trening. I to jest moja przewaga, bo ja wiem na czym polega ciężki trening, a przy tym jak mądrze trenować. Wiem też, jak mądrze walczyć. Oni boksują dla pieniędzy, ja dla chwały, i to jest najważniejsza różnica. Zamierzam rywalizować z najlepszymi w przedziale od wagi junior średniej do średniej - zakończył De La Hoya.