BELLEW: WHYTE BĘDZIE ZA DUŻY I SKOŃCZY POWIETKINA PRZED CZASEM
W sobotę chyba najciekawsza walka od czasów pandemii - starcie Dilliana Whyte'a (27-1, 18 KO) z Aleksandrem Powietkinem (35-2-1, 24 KO) w ostatecznym eliminatorze do pasa WBC wagi ciężkiej. Obaj mają swoich zwolenników, ale emerytowany już Tony Bellew jest przekonany, że to jego rodak wygra. I to wygra przez nokaut.
Lepszy z tej dwójki zdobędzie "diamentowy" pas WBC oraz pas WBC w wersji tymczasowej. Ale jeden i drugi tytuł to co najwyżej "półpasiec". Prawdziwą nagrodą będzie zagwarantowana walka ze zwycięzcą trzeciego starcia Tysona Fury'ego (30-0-1, 21 KO) z Deontayem Wilderem (42-1-1, 41 KO). Będzie to bowiem ostateczny i oficjalny eliminator do tytułu World Boxing Council.
- Dillian zrobił w ostatnich latach znaczne postępy i nie jest już tylko zwykłym osiłkiem. Po porażce z Joshuą wrócił i zanotował kilka cennych zwycięstw, z naprawdę dobrymi rywalami. Odprawił byłego mistrza Europy czy byłego mistrza świata. Powietkin będzie doskonałym testem, choć moim zdaniem to już nie ten sam pięściarz jakim był jeszcze dwa czy trzy lata temu. Dziś jest bardziej delikatny i już nie tak odporny jak dawniej. Według mnie Dillian okaże się dla niego za duży i zbyt silny, kończąc Powietkina przed czasem do końca ósmej rundy - uważa Bellew.
Tez cos chcialem napisac ale widac goscia juz wyjasniliscie.
Swoja droga jak Whyte to wygra to bedzie mial lepsze resume w hw niz taki wilder czy nawet fury, gosc jest w chuj niedoceniany moim zdaniem