NAOCZNI ŚWIADKOWIE SPARINGÓW FURY vs WHYTE Z 2013 ROKU
Jeśli Dillian Whyte (27-1, 18 KO) pokona w sobotę Aleksandra Powietkina (35-2-1, 24 KO), już w kolejnej walce spotka się z Tysonem Furym (30-0-1, 21 KO). A przy tej okazji niczym bumerang powraca temat ich sparingów sprzed siedmiu lat.
- Dwa razy go przewróciłem. On szlochał, a trener go przeklinał - wspominał kilka tygodni temu "Łajdak" z Brixton. Dillian miał pomagać Tysonowi w 2013 roku przed niedoszłą ostatecznie walką z Davidem Haye'em.
- Wtedy jego trenerem był jeszcze wujek Peter Fury. Naciskał go, żeby na mnie siadł pressingiem, tak jak miał siąść na Haye'a w walce. Ale cały czas wchodził mi na kontrę, aż w końcu go przewróciłem. A potem jeszcze raz. Tyson był bardzo sfrustrowany. Załamał się w pewnym momencie i zaczął szlochać. Wtedy wujek Peter powiedział mu "Jeśli masz zamiar tak boksować, to Haye cię znokautuje. Wstawaj i zabieraj się do pracy". Fury był tego dnia załamany.
Na początku sierpnia Dillian potwierdził, że przed najważniejszą walką w karierze wymienił trenera z Marka Tibbsa na Xaviera Millera. Co naprawdę wydarzyło się w 2013 roku na sali treningowej? Spytano innych uczestników tamtych wydarzeń.
- Nie lubię mówić o tym, co dzieje się na sparingach, ale to przecież Fury opowiadał, jak mnie bił na treningu. Prawda jest jednak taka, że to ja go przewracałem. Fury jest duży, ma świetny zasięg i bywa niewygodny do boksowania. Ale przewróciłem go - mówi Whyte, który sparował z Tysonem w 2012 (Martin Rogan) i 2013 (David Haye) roku.
- To był dobry sparing. Whyte może nawiązać rywalizację z każdym, tym bardziej, że rozwinął się od tamtego czasu. Był dużo mniej doświadczony niż Tyson, ale dał z siebie wszystko - mówi Peter Fury, wujek i były trener Tysona.
- Fury wyszedł do sparingu bez kasku. Pomyślałem sobie, że zaraz przewróci tego faceta, ale tak nie było. Tyson nie był w najwyższej formie fizycznej, ale i tak było widać, że jest mistrzem tej gry. Świetnie było móc to oglądać i jeszcze mieć za to płacone. Chociaż nie widziałem wszystkich sparingów - dodaje Eddie Chambers, który również był świadkiem tamtych wydarzeń.
- Ani Fury nie zdominował wtedy Whyte'a, ani Whyte Fury'ego. To nie był też jakoś specjalnie ostry sparing, ale nie byłem też świadkiem wszystkich sparingów - dodał Steve Cunningham.
Tylko Peter Fury widział wszystkie rundy tych panów.
- Tyson to świetnie wyszkolony pięściarz. Inni zawodnicy, szczególnie kiedyś, robili co mogą żeby go czymś upolować. Ale jego bardzo ciężko trafić czymś czystym. Prawda jest jednak też taka, że sparując setki rund w końcu komuś się uda. To były dobre sparingi i ciekawa rywalizacja. Kiedy to ja byłem trenerem Tysona, nie chciałem, żeby on szedł na wymiany. Sparingi nie były dla nas aż tak ważne i nie można wyciągać na ich podstawie żadnych wniosków. Zawsze mieliśmy po trzech sparingpartnerów gotowych wskoczyć do ringu - dodał wujek aktualnego mistrza WBC.
- Widziałem rundy, w których Whyte rzeczywiście trafiał, wywierał pressing, ale nie było mowy o nokdaunie. Były też jednak takie sparingi, w których nie mógł w ogóle dotknąć Tysona - przyznaje Chambers.
OSTRE SPARINGI POWIETKINA PRZED WALKĄ Z WHYTE'EM >>>
- Byłem na tych sparingach przez cztery ostatnie tygodnie. Być może coś wydarzyło się wcześniej, lecz w ciągu tego miesiąca Whyte nie położył Fury'ego ani razu - zakończył Cunningham.
No wygląda na to że Tyson poleciał na dechy na sparingu z Whytem a znając Dilliana ten mocno podrasował opowieść dla własnych celów (szlochanie itp- pewnie były emocje i krzyki jak to w momencie słabszej postawy ale do szlochania raczej go nie doprowadził...)
Czy ma to jakieś znaczenie odnośnie ich ewentualnej walki? Może minimalne np w postaci dodatkowej motywacji i wiary dla Dilliana. Tak naprawdę Whyte rzeczywiście może być niebezpieczny dla każdego ciężkiego. Fury może mieć z nim ciężko bo facet potrafi wprowadzić chaos w ringu i jest dość odporny na uderzenia- to kawał bydlaka. Ale oczywistym jest że Tyson byłby w takim starciu faworytem.
szczerze to nie rozumiem o co wielke halo. Tyson powienien powiedziec cos na zasadzie "ok powiem jak bylo, faktycznie zlapal mnie i siadlem na tylku, to nie zmienia jednak faktu ze to tylko sparing a w rl walce rozjebalbym go na kawalki i jak tylko zalatwie sprawy z wilderem i aj to zajmę się tym menelem" - i po krzyku. Kazdy by zamknal japy i nie byloby szumu ktory do niczego nie prowadzi. Rozumiem, ze Fury ma przerosniete ego (i moze tak powinno byc) ale akurat on bylby zdolny to przyznac i wyszloby to na dobre kazdej ze stron.
marcinm ty naprawde wierzysz ze Fury jest zdolny sie do tego przyznac bo ja NIE.