BENAVIDEZ POROZBIJAŁ I ZASTOPOWAŁ ANGULO
David Benavidez (23-0, 20 KO) stracił tytuł mistrza świata już wczoraj, gdy przekręcił licznik o 1,25 kilograma. Tak więc pas WBC kategorii super średniej mógł zdobyć tylko Roamer Alexis Angulo (26-2, 22 KO). Nic z tego, mamy bezkrólewie.
Niespełna 24-letni wojownik z Phoenix jest w ringu znakomity, niestety gorzej bywa poza nim. Wciąż pozostaje niepokonany, a już po raz drugi utracił tytuł mistrzowski. Teraz przez wagę, dwa lata temu przez ślady narkotyków wykryte podczas badań.
Kolumbijczyk znany jest z mocnego ciosu i niektórzy ostrzyli sobie apetyt na mocną bitkę. Ale to był popis jednego aktora. Co prawda pretendent miał zrywy, ale nic z nich nie wynikało. David natomiast składał swoje ciosy w długie serie, bił w różnych płaszczyznach i niekonwencjonalnie. Dysproporcja szybkości była ogromna, a przewaga championa rosła z minuty na minutę. W końcówce dziesiątego starcia Benavidez po kilku mocnych hakach na korpus dodał kilka podbródków i sierpowych. Challengera z opresji wyratował gong, jednak w jego narożniku zapadła decyzja o zakończeniu walki.
- Byłem i wciąż jestem zawiedziony tym co stało się wcześniej, ale musiałem potem wyjść do ringu i zrobić swoje. I to był dobry występ w moim wykonaniu. Chciałem go zastopować jako ten pierwszy i udało się go demolować od początku do końca - powiedział po wszystkim Benavidez, który wciąż zamierza zbijać kilogramy do wagi super średniej. Tylko mądrzej.
- Wstyd mi z powodu tego co zaszło. Jestem duży jak na ten limit, ale powinienem być profesjonalistą i go osiągnąć. Po raz pierwszy zdarzyło mi się coś takiego. Jak widać będę musiał w sposób bardziej zdyscyplinowany trzymać dietę. Zanim pójdę wyżej, zamierzam rywalizować jeszcze z największymi nazwiskami wagi super średniej. Nie mam problemów z samą dyscypliną, tylko muszę jak widać zmienić nieco swoją dietę i robić to mądrzej - dodał były dwukrotny mistrz świata.