KACPER MEYNA: JESTEM SILNIEJSZY, DYNAMICZNIEJSZY I WYTRZYMALSZY

- Zmieniam się jako bokser, jestem silniejszy, dynamiczniejszy i wytrzymalszy, a wszystko za sprawą sztabu osób, które mi na co dzień pomagają - mówi Kacper Meyna (4-0, 1 KO) przed walką w wadze ciężkiej z Węgrem Zoltanem Csalą (12-22, 10 KO), która odbędzie się 2 października na gali Rocky Boxing Night w Kościerzynie.

Meyna przygotowuje się do finału Turnieju Wagi Ciężkiej organizowanego przez Krystiana Każyszkę. Z powodu pandemii koronawirusa decydujący pojedynek z Mateuszem Cielepałą (2-1, 1 KO) został przeniesiony na pierwszy kwartał 2021 roku.

- Nawet najlepsze treningi i sesje sparingowe nie zastąpią oficjalnych walk, kiedy rosną emocje, stres jest coraz większy i trzeba pokazać to, co się wypracowało. Dlatego zależało nam na występie Kacpra po okresie wymuszonej przerwy. Jego rywalem będzie mający sześcioletnie doświadczenie w boksie zawodowym i 34 stoczone pojedynki bardzo doświadczony Zsoltan Csala, numer dwa w węgierskiej kategorii ciężkiej – powiedział Krystian Każyszka, szef Rocky Boxing Promotion.

21-letni Kacper tuż przed wybuchem pandemii wygrał przez TKO w trzeciej rundzie z innym Węgrem Andrasem Csomorem. Zwycięstwo efektowne, ale też kibice zobaczyli w ringu innego pięściarza z Gołubia, odchudzonego, pewnego siebie i konsekwentnie dążącego do celu. Czy równie dobrze poradzi sobie z Zsoltanem Csalą, mającym charakterystyczny tatuaż dookoła prawego oku. Nieprzypadkowo nosi przydomek "Furioso". Wygląda groźnie i w wieku 43 lat nadal ma chęć psuć krew młodym bokserom.

- Mnie jednak nie przestraszy. Na jego rekord nie spoglądam, nastawiam się na ciężką walkę i tak będę podchodził do każdego pojedynku. Csala nie kalkuluje, cały czas idzie do przodu, i najczęściej źle na tym wychodzi. Ale ten ringowy zabijaka też wygrywał przed czasem. Z Csomorem udało mi się wygrać w trzeciej rundzie, więc chciałbym powtórzyć ten sukces z jego rodakiem. Jak trafię dynamicznym ciosem, to Węgier powinien usiąść! Zresztą swoimi opuszczonymi rękami aż sam się prosi o nokdauny. Dla mnie walka z Csalą to pewnego rodzaju przetarcie przed finałem z Mateuszem Cielepałą, który też nastawiał się na ciągły atak, ale po tym jak został znokautowany zmienił swój styl boksowania – powiedział Meyna.

Kiedy rozpoczynał się historyczny Turniej Wagi Ciężkiej, Kacper wcale nie był uważany za głównego faworyta. Na punkty pokonał Krystiana Arndta i Pawła Sowika i będzie walczył o trofeum – nagrodę w wysokości 100 tysięcy złotych i profesjonalny kontrakt z grupą Krystiana Każyszki.

- Byłem trochę rozczarowany przeniesieniem finału na przyszły rok, ale rozumiem, że pandemia ma przełożenie na kłopoty finansowe różnych firm, budżety na sponsoring sportowy są mniejsze i taką galę trzeba zorganizować nieco później. Bardzo mi zależy na zwycięstwie i nie chodzi tylko o pieniądze, bo nimi bym się podzielił, część przekażę na pewno na cele dobroczynne. To dla mnie szansa sportowa, tak traktuję finał z Cielepałą. Miałbym finanse np. na ściąganie sparingpartnerów, którzy naprawdę sporo kosztują. Zasuwam ostro na treningach i uparcie dążę do realizacji swych marzeń – przyznał Kacper Meyna, który codziennie trenuje dwukrotnie.

Kacper Meyna to wciąż melodia przyszłości, lecz wielu kibiców widzi jak zmienia się ten zawodnik. Jego głównym trenerem jest Maciej Brzostek.

- Od kilku miesięcy współpracuję również z Szymonem Krukiem z Kościerzyny, który jest trenerem motoryki ciała, oraz panią psycholog z Gdyni. Jestem silniejszy, dynamiczniejszy i wytrzymalszy. To nie ten sam Kacper Meyna, który miał kłopoty z kondycją. Dziś jestem takim potworem w pozytywnym słowa znaczeniu, a moje ciosy coraz więcej ważą. Ale nie wzięło się to wszystko z niczego. Wiedziałem, że potrzebne są zmiany, że muszę mieć kolejnych ludzi, którzy mną odpowiednio pokierują. Dla boks jest codzienną walką, dlatego każdego dnia daję z siebie wszystko. To nie piłka nożna, w której czy wygrasz czy przegrasz i tak swoje zarobisz. Ja muszę być coraz lepszy, by liczyć na lepsze stawki za walki. Dlatego nie zamierzam stać w miejscu, muszę się rozwijać.

Na tej samej gali 2 października w Kościerzynie Nikodem Jeżewski (18-0-1, 9 KO) stanie przed szansą zdobycia pasa Międzynarodowego Mistrza Polski wagi junior ciężkiej. Jego rywalem będzie Czech Marek Prochazka (9-2-1, 5 KO). Wystąpią także olimpijczyk z Rio i Wicemistrz Europy Igor Jakubowski (1-0), znany z dobrych występów na brytyjskim ringu Kamil Sokołowski (9-18-2, 3 KO) czy debiutant Dominik Harwankowski, pięciokrotny Mistrz Polski. Boksować będą także niepokonani Kewin Gruchała (6-0, 2 KO), Adrian Szczypior (3-0, 2 KO) i Hubert Benkowski (6-0-1, 1 KO).

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.