KOSOBUCKI ZASTOPOWAŁ W SAMEJ KOŃCÓWCE SOKOŁOWSKIEGO
Ważący niespełna 105 kilogramów Żan Kosobucki (14-0, 13 KO) to jeden z ciekawszych prospektów królewskiej kategorii. Przekonał się o tym na własnej skórze nasz twardziel, Kamil Sokołowski (9-18-2, 3 KO).
Kazach szybko ustawił sobie Kamila. Boksował z luzu, choć jego ciosy "ważyły" sporo. Widać to było po reakcji Polaka. Zazwyczaj twardy i odgryzający się, tym razem szybko obrał kurs defensywny. A faworyt nieustannie napierał. W piątej rundzie zranił Sokołowskiego krótkim prawym sierpowym, poprawił lewym i posłał na deski.
Potem Kosobucki gonił za Polakiem, a gdy zabrzmiał gong na ostatnie, dziesiąte starcie, podkręcił jeszcze bardziej tempo. Zmienił pozycję z mańkuta na normalną, uderzył akcją lewy-prawy, poprawił raz jeszcze tą samą kombinacją i przewrócił Kamila po raz drugi. Tym razem sędzia policzył już do dziesięciu. Zabrakło minuty...
Podczas tej samej gali w Mińsku perspektywiczny "półciężki" Ali Izmaiłow (4-0, 2 KO) obijał przez cztery rundy dobrze nam znanego Jewgienija Machtiejenkę (10-14, 8 KO), by w końcówce piątej wygrać z nim przed czasem.
Git pewnie by go zrobił na samych nogach. Sokołowski ostatnio zaczął boksować bardzo pasywnie, jeśli tego nie zmieni to świat o nim zapomni. On wciąż bazuje na tym że daje wyrównane walki prospektom a nawet pięściarzom ze świecznika, ale jeśli będzie dalej tylko wchodził do ringu żeby przetrwać to przestana się z nim liczyć i go zapraszać na kolejne gale. Teraz potrzebuje jakiejś dobrej wygranej, z kimś z dodatnim rekordem, nawet kimś pokroju AK47 który ostatnio u nas gościł.
Pewnie Szpilka mógłby to wygrac jak piszesz, nogami, ale nogi Szpilki już takie świetne jak 5 lat temu nie są, a skoki wagi, słaba psycha, słaba szczęka i ogółnie Szpilka po tych nokautach i dechach jest według mnie teraz zawodnikiem bardzo niskich lotów.