SERGIO MARTINEZ: NIE WRACAM DLA PIENIĘDZY, PO WALCE BĘDĘ MĄDRZEJSZY
Za niespełna trzy tygodnie po latach sportowej emerytury na ringu znów zamelduje się były mistrz świata wagi średniej, znakomity swego czasu Sergio Martinez (51-3-2, 28 KO). Czy jednak warto wracać?
Argentyńczyk sam nie wie, na czym to się skończy, choć po cichu liczy nawet na odzyskanie tytułu mistrzowskiego. Ma już na karku czterdzieści pięć lat, a po raz ostatni zaboksował w czerwcu 2014, gdy lanie sprawił mu Miguel Cotto. Dodatkowo borykał się wówczas z licznymi kontuzjami, szczególnie kolan. Teraz podobno przynajmniej kolana ma sprawne...
- Chcę maksymalnie wykorzystać czas i poszukać wyzwań. Chciałbym znów żyć tym życiem co kiedyś. W moim wieku inni muszą kończyć kariery, a ja właśnie wracam. Traktuję to jako przygodę i nie robię tego dla pieniędzy. Mam to szczęście, że zdążyłem się zabezpieczyć i mam dobre życie. Oczywiście jeśli pojawią się duże wypłaty, to świetnie, lecz nie wracam dla pieniędzy. Ta walka może być początkiem czegoś pięknego, albo końcem czegoś pięknego. Dzień później będę już mądrzejszy i zobaczę na czym stoję. Wtedy też podejmę decyzję odnośnie tego co dalej - mówi sławny "Maravilla".
Przypomnijmy, że 21 sierpnia w Hiszpanii rywalem Martineza będzie Jose Miguel Fandino (15-6, 8 KO).