GOŁOWKIN NIE ZLEKCEWAŻY SZEREMETY
Giennadij Gołowkin (40-1-1, 35 KO) ma na horyzoncie wypłatę 30 milionów dolarów za trzecie starcie z Saulem Alvarezem, najpierw jednak musi uporać się z Kamilem Szeremetą (21-0, 5 KO). Nic więc dziwnego, że Kazach robi wszystko, aby być w szczytowej formie i odprawić Polaka.
Kamil najpierw sięgnął po tytuł mistrza Europy wagi średniej, a potem zyskał status obowiązkowego challengera z ramienia federacji IBF. A to właśnie "GGG" zasiada na tronie International Boxing Federation.
Gołowkin i Szeremeta czekają na oficjalne potwierdzenie daty. Prawdopodobnie będzie to przełom października i listopada, choć pierwotnym terminem była końcówka marca, potem pisano o 6 czerwca, a następnie o sierpniu. Kazach jednak już od miesiąca ostro zasuwa nad przygotowaniem fizycznym. Ostatnio na plażach południowej Kalifornii.
No cóż Vlaldimir Kiczko tez musiał, choć pewnie nie chciał swego czasu walczyć z Lepaiem (wówczas mandatory WBO), który okazał się komlpetnym mismatchem. Niestety Szeremeta łagodnie mówiąc, też takim trochę jest dla Golovina. No ale jak trzeba, to trzeba.
Nie będzie raczej chciał rozkwasić Kamila aby nie przestraszyć Canelo.
Pociągnie go do rundy 7 lub 8 i wtedy...
Może nawet postawi parę $ na takie rozstrzygnięcie.
Zawsze może postąpić jak Kliczko z Adamkiem - utemperował go na początku walki i pociągnął trochę dłużej aby kibice reklamy zobaczyli...
Moim zdaniem z Sosnowskim to była ustawka. Nigdy wcześniej ani nigdby później nie widziałem Alberta zadającego takie kombinacje.
Widać że czuł się wyjątkowo pewnie i bezpiecznie.
Taka postawa przeciw Kliczce?
Ewenement !
Dokladnie..
Z calym szacunkiem do Kamila bo to w koncu nasz rodak ale ta walka to gowno do potegi,zwykly mismatch. Zreszta golovkin nigdy nie slynal z podejmowania wyzwan wiec czego bylo sie tu spodziewac.