PETER KADIRU PRZED CZASEM, ALE WCIĄŻ BEZ BŁYSKU
Peter Kadiru (8-0, 4 KO) brylował w grupach juniorskich w wadze super ciężkiej i był uznawany za najlepszego zawodnika świata. Młody Niemiec wygrywa teraz na ringach zawodowych, choć nie lśni już tak z dorosłymi przeciwnikami po drugiej stronie.
Dziś naprzeciw niego stanął sprowadzany w niemal ostatniej chwili w zastępstwie Eugen Buchmueller (16-6, 13 KO). Wyższy i dysponujący znacznie lepszym zasięgiem Kadiru pierwszą rundę przeboksował lewym prostym. W drugiej, gdy rywal w końcu odważył się zaatakować, skontrował go krótkim prawym. W trzecim starciu 23-latek z Hamburga wciąż przeważał, choć nie porywał swoim boksem. Był po prostu dużo większy i lepiej wyszkolony.
W przerwie Buchmueller uznał, że ma już dość i nie wyszedł do kolejnej odsłony, tłumacząc się kontuzją barku.
Peter to bardzo dobrze wyszkolony zawodnik, z dobrym jabem i pracą nóg. Kiedy jednak okazało się, że w boksie zawodowym nie góruje już tak fizycznie, jego wartość znacznie spadła. Niby wszystko robi dobrze, brakuje jednak w jego boksie błysku i siły. Póki co Bernd Boente nie może więc jeszcze mówić, że znalazł nowego Kliczkę, co próbował wciskać jeszcze jakiś czas temu...