MIAŁ BYĆ WIELKIM MISTRZEM, ZGINĄŁ TRAGICZNIE W WYPADKU!
Travell Mazion (17-0, 13 KO) miał być wielką gwiazdą boksu zawodowego. Jego życie skończyło się tragicznie i zdecydowanie zbyt wcześnie!
Za dziewięć dni kończyłby dwadzieścia pięć lat. Wielu uważało go za przyszłego mistrza świata. W styczniu, w ostatnim starcie, w niecałą minutę znokautował Fernando Castanedę i sięgnął po tytuł mistrza Ameryki Północnej (NABF) wagi junior średniej. To miał być tylko przystanek przed większymi sukcesami, niestety więcej już nie wyjdzie do ringu.
Travell zginął wczoraj w wypadku samochodowym w Teksasie. To była kolizja kilku samochodów, policja bada przyczyny wypadku.
Tragizmowi tej sytuacji dodaje fakt, że Mazion był przymierzany właśnie do championa federacji WBO, Patricka Teixeiry (31-1, 22 KO).
- Wciąż nie mogę w to uwierzyć, opuściłeś nas zbyt szybko. Byłeś młodym i bardzo utalentowanym chłopakiem. Boks nie tylko stracił świetnego zawodnika, świat stracił też dobrego człowieka. Łączę się modlitwą z Twoją rodziną - powiedział Oscar De La Hoya, który promował obiecującego prospekta.
- Nie mogę w to uwierzyć, spoczywaj w pokoju. Tym, którzy go nie znali, mogę tylko powiedzieć, że Travell był bardzo utalentowanym bokserem i jednym z bardziej pozytywnych osób, jakie spotkałem w życiu. Kocham cię bracie - dodał inny prospekt wspinający się na sam szczyt, Vergil Ortiz Jr.