SZPILKA DOGADAŁ SIĘ Z WASILEWSKIM - JEDNA WALKA I KONIEC WSPÓŁPRACY
Jeszcze tylko jedna walka i koniec kontraktu. Artur Szpilka dzisiaj oficjalnie poinformował na Twitterze, że doczekał się i podpisał dokument, który po najbliższym pojedynku umożliwi mu zakończenie współpracy z jego obecnym promotorem, Andrzejem Wasilewskim. - Została mi tylko jedna walka dla Knockoutu i jestem wolnym zawodnikiem - pisze uradowany Szpilka.
Szpilka w marcu tego roku dał fatalną walkę przeciwko Siergiejowi Radczence w Łomży. Na początku kwietnia przeszedł operację barku, a jakiś czas później poinformował, że porozumiał się z Andrzejem Wasilewskim i gdy dojdzie do rewanżu z Ukraińcem to tuż po tym wydarzeniu panowie zakończą współpracę.
Wasilewski jednak przeciągał podpisanie stosownych dokumentów, kluczową postacią w tej całej sytuacji był także Leon Margules - szef grupy Warriors Boxing, na co dzień mieszkający w Stanach Zjednoczonych, który również musiał podpisać się pod umową, ponieważ jego nazwisko widnieje w kontrakcie. Szpilka bardzo się niecierpliwił i dawał temu wyraz w mediach społecznościowych, pytał swojego promotora na Twitterze kiedy wreszcie odbierze telefon, bo nie można się do niego dodzwonić ani w żaden sposób skontaktować.
ZDENERWOWANY SZPILKA DO WASILEWSKIEGO: CO JEST GRANE? >>>
Teraz nie wiemy kto ostatecznie będzie rywalem Szpilki, gdy ten zakończy rehabilitację i będzie w pełni sprawny fizycznie. Radczenko w czerwcu w Kielcach został sprowadzony na ziemię przez Mateusza Masternaka, który ograł go do jednej bramki. Jest pewne, że jeśli Radczenko ma się zgodzić na rewanż ze Szpilką, będzie musiał dostać więcej pieniędzy niż przy pierwszym starciu.
- Trzy nazwiska na najbliższa walkę... i potem każdy idzie w swoją drogę. Nie zamykamy się na ewentualne walki, bo nikt inny jak Andrzej Wasilewski może właśnie taką załatwić... Leon tez podpisał, więc wszystko gra - pisze na Twitterze Szpilka.
Pięściarz z Wieliczki na zawodowych ringach zadebiutował w 2008 roku. Od początku swojej kariery był związany z grupą Knockout Promotions. W październiku 2009 r., dzień przed planowanym starciem z Wojciechem Bartnikiem na pierwszej edycji Polsat Boxing Night, "Szpila" został zatrzymany przez policję i wylądował w areszcie. Ostatecznie w więzieniu przebywał półtora roku. Na ring wrócił już w kategorii ciężkiej. 5,5 roku po powrocie z "sanatorium" Szpilka zawalczył o mistrzostwo świata wagi ciężkiej z Deontayem Wilderem.
Taka że Szpilka wie ile może dostać od KSW, Fame czy innego tworu.
I wybierze sobie to co mu będzie pasować.
No i szacunku się nauczył.
Bo do niedawna zachowywał się jak by co najmniej był mistrzem olimpijskim.
A tymczasem wiadomo jakie ma problemy bokserskie (idiot mode, przestoje na linach, ręka nie wraca do szczęki jak zadaje cios przeciwną ręką).
Dwa razy deski z Radczenką.
Pewnie wybierze walkę z Diablo - nazwiska przyciągną a walka będzie nudna.
Radczence za to aby dał się pokonać trzeba pewnie nieźle zapłacić.
A gdyby miał walczyć normalnie to będzie powtórka z rozrywki.
Raczej będzie walka z Diablo.
Gdyby się postarali to może z rewanżem.
Ale występy Diablo są strasznie nudne bo jemu się nie chce.
Gdyby wypłatę miał uzależnioną od ilości zadanych i trafionych ciosów na rundę to co innego.
Mango TV się zwinęło i tam już nie dorobi
Tak mi się przynajmniej wydaje.
Sam boks już mu wielkiej kasy nie zapewni szczególnie jak już Wasilewski nie będzie musiał się nim przejmować. Sprzedawać rekord za granicą może ale tu trzeba coś sobą reprezentować żeby wymagać najpierw bo ostatnio się nie popisał na wyjedzie (zresztą u siebie też...)
Pewnie będzie próbował połączyć boks z klepaniem jakiś aktorów ku uciesze gawiedzi póki co. Jest rozpoznawalny i bardzo w stylu tych wszystkich fame mma więc pewnie przyjmą go z pocałowaniem ręki płacąc solidną kasę.
Data: 15-07-2020 20:40:31
To dzięki Wasilewskiemu nie został zancznie wcześniej zweryfikowany i miał szansę na walki za poważny hajs
No niezupełnie, przecież to Szpila sam pchał się na Jenningsa swego czasu i teraz na Chisorę. Wasyl był przeciwny obu tym walkom. Kto wie czy gdyby nie Wasyl, to Szpika to dziś byłby niepokonaną nadzieją wagi ciężkiej.