RIDDICK BOWE: OFICJALNIE MOGĘ POTWIERDZIĆ, ŻE WRACAM!
Mike Tyson i Evander Holyfield wracają na walki pokazowe. Do normalnego boksowania wrócić chcą Sergio Martinez, Oscar De La Hoya czy Marcos Maidana. Teraz niesiony tą falą swój powrót zapowiedział również Riddick Bowe (43-1, 33 KO)!
"Big Daddy" po raz ostatni wystąpił w grudniu 2008 roku, gdy po słabych ośmiu rundach wypunktował Gene'a Pukalla.
- Chcę wrócić, to doskonały moment. Jestem podekscytowany możliwością takiego powrotu i mogę potwierdzić oficjalnie, że znów zawalczę. Jestem na drodze powrotnej - stwierdził obchodzący wkrótce 52. urodziny były dwukrotny mistrz świata wagi ciężkiej.
- Mógłbym zawalczyć z Mike'em Tysonem gdziekolwiek i w każdej chwili, nie zamierzam jednak wyzywać go do walki. To on musi skontaktować się ze mną - dodał Bowe.
Co ciekawe dziś przypada dwudziesta czwarta rocznica pierwszej potyczki Bowe'a z naszym Andrzejem Gołotą. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ.
Niech on lepiej wróci na sesje do psychiatry.
Wyczuli że jest popyt i można na nazwisku jeszcze zarabiać i proszę bardzo jaki wysyp emerytów chętnych pookładać się po głowach...
ŻENADA. O ile Tyson jeszcze jakoś się fizycznie prezentuje to płacenie Riddickowi nawet za pokazówkę to byłby czysty skandal. Gościa wiele lat wstecz już ledwo dało się zrozumieć tak bełkocze (brzmi jak jakieś ranne zwierze za przeproszeniem), forma fizyczna i sposób poruszania przypominają raczej 75 letniego człowieka jak nie lepiej a nie od dziś wiadomo że facet nie ma forsy i byłby to tylko sposób by się sprzedać.
Nie dla walk pokazowych dla zarobku w boksie. Jak chcą się bić na niby za forsę niech walczą w wrestlingu o ile ktoś ich zechce pokazywać bo podejrzewam że taki Riddick nie miałby siły i zdrowia nawet sensownie poudawać a gawiedź lubi wymyślne akrobacje.
A jak chcą udawać w ringu dla "zabawy" to niech zarobki przekażą na cele charytatywne w 100%
Od razu się wykruszy 80% chętnych jak nikt nie da im złamanego dolara za to.
Iron Mike poparł swoje zapowiedzi jednak całkiem solidną pracą nad kondycją i nawet dzieląc to co na filmach pokazuje na pół to i tak można mieć nadzieję, że jego walki pokazowe nie będą tylko i wyłącznie czystą ściemą.
A tu? Liczenie że samo nazwisko wystarczy.
Ja po tych charytatywnych walkach Tysona spodziewam się że będą to całkiem normalne walki, na krótszym dystansie, nie będzie polowania na nokaut, ciosów na pełną destrukcję ale będzie to walka.
Reszta "powarcaczy" obstawiam że będzie chciała zgarnąć trochę "gelda" za samo wyjście do ringu, poczłapanie po nim pomachanie troszkę rękoma. Przejedzie może raz a potem ludzie to oleją