KOWNACKI CELUJE W REWANŻ Z HELENIUSEM I WALKI Z NAJLEPSZYMI
Najlepszy obecnie polski zawodnik wagi ciężkiej, Adam Kownacki (20-1, 15 KO) wciąż dąży do rewanżu ze swoim niespodziewanym, marcowym pogromcą, Robertem Heleniusem (30-3, 19 KO). Polak przeanalizował przyczyny porażki i stara się myśleć pozytywnie, a oprócz drugiej walki z Finem ostrzy sobie apetyt na inne pojedynki, celując w najlepszych.
KOWNACKI CZEKA NA REWANŻ, ALE HELENIUS PATRZY JUŻ W INNĄ STRONĘ >>>
- Po prostu złapał mnie dobrym ciosem. Padłem i nie zostało to zaliczone jako nokdaun (sędzia stwierdził, że Polak się poślizgnął - przyp.red.), a to był nokdaun i byłem trochę oszołomiony. Odezwały się duma i ego, chciałem oddać. Ale on wykorzystał efekt pierwszego ciosu, trafił mnie kolejnymi dwoma uderzeniami. Dobrymi uderzeniami. Posadził mnie na tyłku, a kiedy wstałem, po prostu rozpuścił ręce. Patrząc na to z dystansu, chciałbym, żeby sędzia pozwolił mi kontynuować, ale ma swoję robotę do wykonania i myślę, że podjął słuszną decyzję - powiedział Kownacki.
- Sędzia widział, że jestem zraniony, a teraz jestem zdrowy i wkrótce mogę znów walczyć. Gdyby walka trwała wtedy dalej, mógłbym skończyć gorzej i zostać dużo poważniej zranionym... Chcę teraz utrzymać określoną wagę, to zawsze jest temat obecny podczas moich walk, co nie jest fajne, bo waga nie jest głównym czynnikiem w moich występach. Ale naprawdę chcę trzymać się określonej wagi (...) Przed starciem z Heleniusem zbijałem kilogramy bardziej naturalnie niż przed walką z Arreolą. Osiągnąłem moją naturalną wagę. Teraz staram się ją utrzymać na tym poziomie (...) Słabo się słucha gadek o wadze, bo wiem, że robię właściwie rzeczy. Przed pojedynkiem z Heleniusem byłem we wspaniałej formie - dodał ''Babyface''.
- Na szczęście mam wielu ludzi, którzy stoją za mną i mówią, że wszystko było w porządku, więc staram się skupiać na pozytywnych rzeczach. To boks, mam wrażenie, że wszyscy negatywni kibice powinni wybrać się na salę bokserską i zobaczyć, czy to jest takie łatwe. Każdy lubi gadać, ale gdyby oni spróbowali treningu, nie wróciliby pewnie więcej do tego sportu. Tak ciężki to chleb, zwłaszcza w królewskiej dywizji, gdzie jeden cios zmienia wszystko - kontynuował Polak.
- Oczywiście chcę rewanżu i myślę, że może do niego dojść. Mimo, że nasza walka była eliminatorem WBA, nie wydaje mi się, że Helenius dostanie walkę z mistrzem WBA Anthonym Joshuą (...) Lennox Lewis pomścił swoje porażki, więc ja chcę pomścić moją. Jeżeli nie dojdzie do rewanżu, wówczas będę celował w najlepszych. Andy Ruiz, Luis Ortiz, a nawet Deontay Wilder, Tyson Fury czy Anthony Joshua. To walki, których teraz chcę - podsumował temat Adam.
Co do walki z Heleniusem to też uważam że było to wypadek przy pracy, ale rewanż dziś jest praktycznie nie możliwy do zrealizowania bo Fin wybił się trochę tą wygraną i przegrana teraz nie jest potrzebna, lepiej wziąć lepiej płatną walke na wyższym poziomie. Wszystko zależy teraz od Heleniusa którą drogą podąży.
Kamikadze :-(
"Na szczęście mam wielu ludzi, którzy stoją za mną i mówią, że wszystko było w porządku, więc staram się skupiać na pozytywnych rzeczach."
Niech zapyta trenerów boksów to mu powiedzą, że w jego boksie, praktycznie nic nie jest w porządku.
"Osiągnąłem moją naturalną wagę. Teraz staram się ją utrzymać na tym poziomie (...) Słabo się słucha gadek o wadze, bo wiem, że robię właściwie rzeczy."
Ta waga byłaby może dobra w sumo.
Dramatem jest to że do Adama nic nie dociera !
Że brak obrony, że brak nóg, że cios tylko z ręki, że masa go przytłacza.
A on chce najlepszych.
Dla Wildera to wymarzony przeciwnik na prawą rękę - idzie do przodu z głową w miejscu.