NIEDOSZŁY RYWAL MILLERA O JEGO KOLEJNEJ WPADCE: TO PRÓBA ZABÓJSTWA
Jerry Forrest (26-3, 20 KO) za trzy dni spotka się z Carlosem Takamem (38-5-1, 28 KO), ale pierwotnie jego rywalem miał być Jarrell Miller (23-0-1, 20 KO). "Big Baby" wpadł jednak po raz trzeci w karierze na dopingu, Forrestowi szybko znaleziono nowego przeciwnika, jednak poczucie niesmaku oraz frustracji pozostało.
Miller miał zadebiutować w barwach grupy Top Rank 9 lipca. To byłby powrót po zawieszeniu za poprzednią wpadkę, która kosztowała go 6 milionów dolarów i utratę szansy zaboksowania o trzy pasy wagi ciężkiej. Miller na niespełna sześć tygodni przed walką z Anthonym Joshuą wpadł na trzech zakazanych środkach - był to endurobol, hormon wzrostu oraz EPO. Tym razem powtórzył się wynik pozytywny endurobolu w jego organizmie.
SŁOWA OBURZENIA PO KOLEJNEJ WPADCE DOPINGOWEJ JARRELLA MILLERA >>>
- Testy były wyrywkowe i robione są coraz lepiej. Gdyby nie to, musiałbym rywalizować z facetem, który już na starcie ma nade mną przewagę. To pokazuje kim naprawdę jest Miller. Nie znam go osobiście, ale to zły człowiek. Bo za każdym razem, gdy w sporcie wspomagasz się w niedozwolony sposób, szczególnie w takim sporcie jak boks, odbieram to jako próbę zabójstwa i tak według mnie powinny być traktowane te wykroczenia. Przecież każdy pięściarz może teoretycznie zginąć podczas walki. W moich oczach doping w boksie to próba zabójstwa - mówi rozgoryczony Forrest.
- Dopiero od niedawna, od pół roku, zająłem się tylko boksem. Wcześniej musiałem godzić treningi z normalną pracą. Chcę się poświęcić teraz w stu procentach treningowi, żeby wejść na wyższy poziom - dodał Amerykanin. Ale łatwo nie będzie, ponieważ Takam zawsze daje twarde i zacięte potyczki.
BOB ARUM: JARRELL MILLER NIGDY NIE ZAWALCZY JUŻ NA NASZEJ GALI! >>>
Oczywiście pogromca Tomka Adamka (KO 2) i Mariusza Wacha (TKO 9) przekonuje, że jest niewinny. Ale jest przy tym wyjątkowo bezczelny...
Tak samo oszuści typu Margarito, którzy gmerali przy rękawicach. Dożywotnia dyskwalifikacja.
Wydaje mi się że też, że nie powinno być sytuacji w której dany zawodnik nie robi limitu danej kategorii, a mimo to zostaje dopuszczany do walki bo wpłaca jakieś "odszkodowanie" rywalowi za swoją nadwagę. Pośrednim rozwiązaniem problemu byłoby ważenie w dniu, a najlepiej 3-4 godziny przed walką, tym samym galą. Nie byłoby freaków wyglądających jednego dnia jak trup, a drugiego mającego po 8-10 kg przewagi jak swego czasu choćby Chavez jr.