FRANK WARREN POSTAWIŁBY NA FURY'EGO W STARCIU Z LENNOXEM LEWISEM
Współpromotor mistrza świata WBC wagi ciężkiej Tysona Fury'ego (30-0-1, 21 KO), Frank Warren twierdzi, że Brytyjczyk wygrałby pojedynek ze swoim legendarnym rodakiem, Lennoxem Lewisem, który jest zaliczany do pierwszej dziesiątki wagi ciężkiej wszech czasów przez większość ekspertów.
WARREN I HEARN O NEGOCJACJACH W SPRAWIE WALK FURY vs JOSHUA >>>
- Gdyby Lennox Lewis w swojej najlepszej formie zmierzył się z tym Furym, który pokonał Deontaya Wildera, postawiłbym pieniądze na Fury'ego. Władimir Kliczko był najlepszym zawodnikiem swojej generacji w wadze ciężkiej i zobaczcie, co Fury z nim zrobił - powiedział Warren.
- Wilder jest największym puncherem ostatnich trzydziestu lat, a Tyson nie tylko go pokonał, ale dał mu lekcję, był lepszy w każdym elemencie i rozbił go przed czasem. Tyson Fury wyróżniałby się w każdej erze, stoi w jednym rzędzie z wielkimi nazwiskami królewskiej dywizji, z każdym mógłby z powodzeniem rywalizować - dodał promotor.
- Tyson jest jedynym w swoim rodzaju zawodnikiem. Ma plany A, B, C i D. Pokazywał to w każdej walce. Zabrał Kliczkę do szkoły, wyboksował go jak dzieciaka - podsumował temat jeden z najbardziej doświadczonych graczy bokserskiego biznesu.
Co do dzisiejszego Tysona to chyba sam bym na niego postawił w walce z Lewisem, zasadniczo chyba nie ma pięściarza na którego bym postawił przeciwko Tysonowi.
Może i go przeceniam, ale to co ostatnio pokazał, to naprawdę ciężko mi znaleźć argumenty przeciwko niemu.
To kolos, który rusza się jak cruiser, a jak musi lub chce, to potrafi wykorzystać rozmiary i stłamsić przeciwnika.
Każdemu mistrzowi w historii byłoby z nim bardzo ciężko.
W wersjach prime to prime, jak dla mnie, Fury miałby co najmniej 50% szans, z każdym z dawnych mistrzów. Chociaż myślę, że stylowo miałby największe kłopoty z Mikem Tyson'em.
Co do Lewis vs Fury to stawiam jednak na Lennoxa. Miał mocny cios i był bez porównania lepszy technicznie od Wildera. Fury musiałby z nim walczyć zupełnie inaczej.
Dokładnie tak jest na tą chwilę jak mówisz
Wład to Wład. Jako jego fan bardzo go cenię ale umówmy się- po pierwsze Fury dorwał go w złym momencie kariery, po drugie facet był idealny w swoim stylu którego na szybko nie potrafił po 10 latach zmienić, po trzecie nigdy nie doczekał się rewanżu Z WINY TYSONA.
Mowa o zabraniu do szkoły to gruba przesada. Tyson ugrał wysokie punktowe zwycięstwo ale rundy wyrywał paroma ciosami.
Wilder? Wilder to przereklamowany gość i podejrzewam że gdyby doszło do jego walki z Powietkinem, Joshuą a być może nawet Whytem w swoim czasie doskonale by to się mogło objawić.
Czemu potrzebuje AJ-a? Bo Wilder i Wład w pewnym sensie pasowali stylowo Tysonowi. Żaden z nich nie miał cech które ma Joshua.
Ja chcę zobaczyć Tysona przeciwko mocno nacierającemu gościowi mającemu możliwości ofensywne wykraczające poza walkę na dystans.
Joshua to ma i on sprawdzi czy Tyson z każdym w historii by miał równe szanse.
Lewis mimo że jestem fanem Braci Kliczko był bardziej kompletnym zawodnikiem niż Wład. Facet gdy trzeba było potrafił wytrzymać trudy ciężkiej wojny na którą potrafił pójść. On by nie dawał się ogrywać biernie przez 10 rund jak Władimir. On by ciężej pracował.
Jaką odpowiedź miałby wtedy Fury? To już pytanie na które każdy musi odpowiedzieć sobie sam.
Tak samo Vitali Klitschko vs Tyson Fury np. Czy ktoś wyobraża sobie Vitka przegrywającego rundę za rundą nie próbującego pójść na całość? A myślę że i Lewis i starszy Kliczko (ba młodszy nawet gdyby zaryzykował) mieliby narzędzia by Fury'ego pokonać.
Jeśli natomiast Fury pobije również Joshuę to (już po części tak jest) będzie zawodnikiem nietuzinkowym- geniuszem Hw któremu trzeba będzie oddać co jego i zamiast żyć wychwalając że kiedyś to było trzeba będzie mu oddać że szanse i to wielkie miałby z każdym w każdej erze.