FURY: WILDER PRZEGRA TYLKO ZE MNĄ I BYĆ MOŻE USYKIEM, RESZTĘ POKONA
- Jeśli Wilder zwolni trenera Brelanda, ja natychmiast zatrudnię go do swojego zespołu. Deontay wciąż jest bardzo groźny, dla mnie najgroźniejszy, i tylko dwóch zawodników może go pokonać, ja oraz Usyk - mówi w ciekawym wywiadzie Tyson Fury (30-0-1, 21 KO).
Władze federacji WBC nakażą Fury'emu stoczenie obowiązkowej obrony tytułu wagi ciężkiej z Dillianem Whyte'em (27-1, 18 KO). Oczywiście najpierw czeka go jeszcze trzecia przeprawa z Deontayem Wilderem (42-1-1, 41 KO).
Mauricio Sulaiman - prezydent World Boxing Council, rozważa przyznanie Tysonowi statusu "Franchise champion", ale dopiero po odbębnieniu walk z Wilderem i Whyte'em. Tego mu nikt nie zamierza odpuścić, tym bardziej, że Whyte straszy WBC pozwami sądowymi.
- Whyte dostanie na pewno swoją szansę, choć nie wiem kiedy. Nikt tego nie wie. Skoro wszystko zostało na jakiś czas zamrożone, to i jego status challengera powinien też chyba być na jakiś czas zamrożony. Straciłem prawie rok przez pandemię, bo przecież pierwotnie plan był taki, że w połowie lipca biję się po raz trzeci z Wilderem, a na przełomie listopada i grudnia z Joshuą. Straciliśmy wiele miesięcy z powodu koronawirusa, więc o tyle samo miesięcy moje obowiązki wobec Whyte'a też powinny zostać przesunięte. Straciłem mnóstwo pieniędzy, ale nie narzekam. Przecież wielu ludzi straciło życie, więc nie marudzę, że straciłem trochę pieniędzy - mówi "Król Cyganów", który cały czas trenował. Teraz jednak wznowił zajęcia typowo bokserskie.
- Codziennie się ruszałem, sześć dni w tygodniu. Od czasu walki z Wilderem zrobiłem jednak dopiero czwarty trening bokserski, co nie oznacza, że nie robiłem nic innego. Cały czas pozostawałem w ruchu, w tej czy innej formie. I wyszło mi to na dobre, bo łokcie i pięści mogły odpocząć. W sumie jednak złapałem się na tym, że potrafiłem zrobić po cztery treningi dziennie, czyli więcej niż na normalnym obozie przygotowawczym. Ważę niewiele więcej niż podczas lutowego rewanżu z Wilderem i jeśli dziś dostałbym telefon, to za sześć tygodni byłbym gotowy do walki - przekonuje champion WBC. Jeszcze w tym roku znów skrzyżuje rękawice z Wilderem.
Amerykanin po lutowym starciu miał spore pretensje do swojego trenera Marka Brelanda za to, że ten rzucił ręcznik na znak poddania. Ale przecież przegrywał do wiwatu i być może powinien swojemu szkoleniowcowi wręcz podziękować. W każdym razie Fury "zagroził" Wilderowi, że jeśli ten rozejdzie się z tym fachowcem, to on ściągnie go do swojego sztabu.
- Jeżeli z jakiegokolwiek powodu Wilder pozbędzie się Marka Brelanda, ja go od razu zatrudnię. Ten facet zna się na rzeczy, a mój szacunek zyskał tym, że kierował się przede wszystkim najlepszym interesem swojego podopiecznego. Naprawdę wierzę, że Breland uratował Wildera przed znacznie poważniejszymi obrażeniami. W moim zespole nie będzie żadnych zmian, a jedyną osobą, która może zostać dokooptowana do naszej ekipy, jest właśnie Breland, jeśli zwolni go Wilder. Zaznaczam przy tym, że w mojej opinii Wilder to wciąż najgroźniejszy zawodnik w wadze ciężkiej i pokona każdego poza mną i może jeszcze Aleksandrem Usykiem. Usyk jest mniejszy, ale bardzo śliski, leworęczny i jest mistrzem rozgrywania takich potyczek. W żadnym wypadku nie można skreślać Wildera, bo jego zawsze dzieli tylko jeden cios od zwycięstwa. I nie mam najmniejszych wątpliwości, że pokonałby dziś Joshuę, Whyte'a czy Millera. Tego jestem pewien na milion procent. Zresztą wiem z dobrych źródeł, że w przeszłości Joshua odrzucił ofertę dwóch walk z Wilderem, za które miał dostać w sumie 80 milionów dolarów - kontynuował Fury. Wciąż niepokonany Anglik ma przed sobą starcia z Wilderem oraz Whyte'em, lecz na horyzoncie są już dwie walki z Anthonym Joshuą (23-1, 21 KO) o wszystkie pasy królewskiej kategorii.
- Wiem tak naprawdę tyle samo, co przeczytacie w prasie. Doszliśmy do porozumienia w sprawie dzielenia pieniędzy z zysków i to tyle na ten moment. Reszta to już będą jakieś drobiazgi. Nie lubię natomiast rozmawiać o walkach, do których jeszcze bardzo daleko. Jestem przekonany, że znów pobiję Wildera, ale przecież nie mogę tego być pewnym na milion procent. Przed Joshuą przecież starcia z Pulewem i Usykiem. Jemu też może powinąć się noga. Nigdy nie lekceważyłem rywali, dlatego też wolę robić plany z walki na walkę. Kiedyś byłem dogadany na pojedynek z Davidem Price'em. Ja miałem pokonać Steve'a Cunninghama, a on Tony'ego Thompsona. Price został jednak wtedy rozbity. Zresztą Andy Ruiz Jr też sprawił wielką niespodziankę i pokrzyżował niektóre wcześniejsze plany ekipy Joshuy. W boksie, a już szczególnie w wadze ciężkiej, niczego nie można być pewnym - zakończył Fury.
No właśnie widać jaki Ty jesteś niesamowicie kumaty. Kilku to znaczy ilu, a konkretnie kto? Ja prócz Antka i Alabamy jeśli wejdzie mu cios nie widzę absolutnie nikogo. Usyk jeszcze nic nie pokazał w heavy, prospekci typu Dubois czy Hrgović nie liznęli nawet czołówki, pozostali to albo emeryci past prime typu Sasza, Ortiz lub goście zweryfikowani którzy że ścisłym topem nie mają czego szukać. Udajesz mądrego a sam piszesz głupie frazesy
Jak dobry jest Wilder, przekonamy się po tym jak pozbiera się po ostatnim laniu, bo póki co, to dotąd dobierał sobie rywali, nawet Ortiza i Fury'ego wziął w odpowiednim dla siebie momencie, pierwszego gdy się zestarzał, drugiego gdy wracał po kilkuletnim rozbracie z ringiem.
A to że stawia na Wildera w starciu z AJ świadczy o tym że albo sciemnia albo nie ogarnia podstaw boksu wszak Joshua może zaserwować Wilderowi to samo co on w 2 walce tylko znacznie lepiej bo i w takiej ofensywie jest znacznie lepszy. Facet zresztą nie pierwszy raz wieszczy że Joshua z kimś przegra. Zazdrość i chęć promocji sprawiają że nawet na Martina stawiał w ich boju. Whatever
Co do Usyka stawiam że ograł by Wildera niemalże do zera bez wpadek ala Fury. Dla Oleksandra ogarnięcie jednego ciosu na krzyż to temat jak najbardziej w zasięgu możliwości.
Oczywiście cios Wildera może zmienić wszystko zawsze i wszędzie ale życie pokazało że jak nie ma odpowiednich warunków facet nie istnieje.
Ruiz Jr
Whyte
Usyk
Parker
Ci zawodnicy po mojemu maja gdzies w okolicach 50% na pokonanie Wildera
Joshua i Fury po 90%
Gościu nie mierz wszystkich swoją miarą. To są bardzo ambitni sportowcy, są w trakcie pisania swoich własnych historii. Jak w ogóle można wpaść na pomysł, że ktoś tu komuś coś zazdrości xD
Miller? A na jakiej podstawie, nie zweryfikowany bumobijca a do tego koksiarz,ciekawe co pokaże i czy starczy kondychy bez dopalaczy. Trzeba być ignorantem albo całym sercem nienawidzić Wildera żeby pisać takie brednie.
Jesteś głupszy niż ustawa przewiduje. Pokazało to już twoje prorokowanie że Joshua nie ma szans z Ruizem w rewanżu bo nie da się nic zmienić tak szybko czy skreślenie Powietkina z młodym Furym.
Ale mimo iż wiadomo że myślenie ci nie idzie tak samo jak wyciąganie wniosków coś ci wytłumacze. Może dotrze a może odbije się jak groch od ściany.
Owszem sportowcy sobie zazdroszczą. Szczególnie jak jeden musi robić karierę za granicą tocząc walki za kilkukrotnie mniejsze pieniądze by w końcu po długim czasie zostać doceniony. Fury ma kompleks AJA albo jest prowokatorem idiotą.
Joshua mimo że wszedł w świat boksu później rozkochal w sobie wszystkich. Fury musi zazdrośCi bo będąc na szczycie zabrakło mu jaj by to wykorzystać. Stąd tak surowa ocena AJ-A z jego strony. Bo jemu poszło znacznie sprawniej i nie pękł na robocie tak jak on.
Wreszcie zaczął zarabiać to prawda. Nie musi mieć teraz kompleksów. Ale czy na pewno ? Niech spróbuję bez Antka ciągnąć taka kasę przez kilka walk. Już 2 walka z Wilderem to totalny niewypał pod względem finansowym. On teraz AJa potrzebuje. I o tym wie.
A że ty tego nie rozumiesz. Cóż inteligencie... Nie rozumiałes również jak to możliwe że Joshua mógł wygrać rewanż z Ruizem więc z pewnością mimo że za takiego się masz do bystrzakiem nie jesteś...