DE LA HOYA ZAINSPIROWANY TYSONEM CHCE WZNOWIĆ KARIERĘ!
Legendarny wojownik Oscar De La Hoya (39-6, 30 KO) zainspirowany powrotem Mike'a Tysona postanowił sam wrócić na salę, a potem na ring!
"Złoty Chłopiec" to jeden z największych mistrzów w historii. Wspaniałą karierę zaczął od złota olimpijskiego w Barcelonie. Jako zawodowiec zdobył mistrzostwo świata w sześciu różnych kategoriach - w każdej od super piórkowej aż do średniej. Problem w tym, że ma już na karku czterdzieści siedem lat.
OSCAR DE LA HOYA WSPOMINA: GROZIŁ MI MEKSYKAŃSKI KARTEL >>>
- Najpierw chcę zobaczyć w akcji Tysona, ale trenuję i utrzymuję się w formie. To jeszcze nie jest oczywiście forma startowa, tak żeby wyjść na dwanaście rund, jestem jednak pewien, że mogę to zrobić. Ale najpierw chcę obejrzeć w akcji Mike'a, jak się rusza, jaki ma refleks i czy może wyjść poza trzecia-czwartą rundę. Wtedy podejmę ostateczną decyzję o swoim ewentualnym powrocie. Jestem w stanie zejść nawet do wagi junior średniej, choć pewnie będzie to waga średnia. Naprawdę rozważam mocno taki powrót - przekonuje De La Hoya, który pauzuje od czasu lania z rąk Manny'ego Pacquiao w grudniu 2008 roku. Zapytany o trenera, który mógłby stanąć w jego narożniku, bez wahania odpowiedział. - Floyd Mayweather Senior. Jeśli mam wrócić, on będzie dla mnie najlepszym wyborem.
To przypomnij sobie jak słabo Kliczko wyglądał niemal 10 lat temu, przeciwko nacierającemu Chisorze. Oczywiście wygrał, ale przecież jeszcze kilka lat wcześniej, takiego Chisore niemiłosiernie by porozbijał. Jak dla mnie, zawodnicy z którymi mierzył się u schyłku kariery, choćby Sosnowski, Adamek, czy Charr, poddają w wątpliwość czy wtedy, w wieku ok 40 lat, byłby w stanie wygrać z takimi zawodnikami jak obecnie są w topie. Może przesadzam w drugą stronę, bo Vitali był twardy i miał potężne uderzenie, ale dla mnie jesteś tak mocny, jak mocni są pokonani przez ciebie rywale :)
Oprócz jego walki z Lennoxem i Sandersem przed przerwą to nie było potem jakiejś walki co budziła by mega emocje.