JOE CALZAGHE: WYGRAŁBYM Z ANDRE WARDEM PO WYRÓWNANEJ WALCE
Dwaj wielcy mistrzowie wagi super średniej, Joe Calzaghe i Andre Ward (Amerykanin zdobył także pas wagi półciężkiej) odeszli na bokserską emeryturę niepokonani na zawodowym ringu (Calzaghe z bilansem 46-0, Ward z bilansem 32-0). Jak wyglądałaby ich walka? Calzaghe jest przekonany, że poradziłby sobie z Amerykaninem.
ANDRE WARD: NIE PODOBA MI SIĘ ŚCIEŻKA, JAKĄ OBRAŁ TYSON FURY >>>
- Myślę, że moja walka z Wardem byłaby taktycznym, wyrównanym pojedynkiem, bo Ward walczy ostrożnie i lubi atakować z kontry, a ja również lubię kontrować i stosować zwody, lubię, gdy ktoś na mnie naciera, tak było na przykład walce z Jeffem Lacy. Byłbym jednak aktywniejszy od Warda i to byłaby moja przewaga - powiedział Calzaghe.
- Andre Ward jest bardzo sprytnym zawodnikiem. Wygrałbym na punkty, ale niektóre rundy mogłyby wyglądać jak podczas mojej walki z Bernardem Hopkinsem. Nie jestem przekonany czy byłaby to konfrontacja, którą dobrze się ogląda kibicom - dodał Walijczyk.
Przypomnijmy, że Calzaghe zakończył karierę w 2008 roku. Rok później mistrz olimpijski z Aten (2004), Ward zdobył swój pierwszy pełnoprawny pas mistrzowski, pokonując Mikkela Kesslera, z którym nota bene walczył również Calzaghe (wygrał z Kesslerem w 2007 roku). Obaj niepokonani czempioni mają także na koncie walki z kameruńskim zabijaką Sakio Biką. Calzaghe pokonał go w roku 2006, Ward w 2010.
Może Ward rozgryzłby Joe, a może to Joe by go zasypywał ciosami.
Warda pokonał Kowaliow w pierwszej walce ale syn sędziów nie przegrywa.
W drugiej powinna być dyskwalifikacja po ciosach na torbę, no ale syn sędziów...