SZYMAŃSKI PO PRZEGRANEJ: NIE OBCHODZI MNIE POZIOM BYCIA KELNEREM
- Trzeba czasami podjąć racjonalne decyzje dorosłego mężczyzny i sobie przewartościować pewne rzeczy - mówił po wczorajszej walce na gali MB Promotions z Przemysławem Gorgoniem (11-6-1, 5 KO) przegrany Patryk Szymański (20-4, 10 KO) w rozmowie z reporterem TVP Sport Sebastianem Szczęsnym. To kolejna zawodowa porażka pięściarza z Konina.
Patryk walkę z Gorgoniem rozpoczął dobrze - schodził z linii ciosu, walczył na dystans, a jego rywal nie radził sobie z jego skracaniem. W pewnym momencie jednak Szymański zaczął stawać w narożnikach, inkasować uderzenia ze strony Gorgonia, czuć było w Szymańskim pewną obawę. W drugiej połowie starcia 26-letni zawodnik dodatkowo zaczął mieć problemy kondycyjne i wtedy do gry na dobrze wszedł Gorgoń, który w ringu w Arłamowie zaczął prężniej sobie poczynać.
- Walka była bardzo słaba. Wydawało mi się, że w pierwszych czterech rundach mam kontrolę bardzo dużą, nie czułem żadnego ciosu Przemka tak naprawdę. Byłem zaskoczony, bo byłem pewny, że jednogłośnie 58-56 wygrałem ten pojedynek. Ale tak jak mówię - sędziowie widzą inaczej, widzą z boku, w ringu nie widać wszystkiego. Ja nie czułem ani jednego mocnego ciosu. Faktycznie przemęczyło mnie w piątej-szóstej rundzie. Nie wiem czym to było spowodowane - mówił rozżalony Szymański.
- Faktycznie dotknąłem kolanem maty ringu, tu się nie wypieram, ale to było bardziej od położenia się Przemka na mnie i gdzieś przycisnął mnie po prostu swoim ciężarem na matę ringu - dodał 26-latek, wspominając nokdaun z rundy szóstej.
Nie zabrakło pytania o przyszłość Patryka Szymańskiego. Czy będzie dalej kontynuował swoją karierę?
- Na pewno nie obchodzi mnie poziom bycia kelnerem, jeżdżenia na wyjazdy, dawania jakichkolwiek walk. Dużo można kochać, nie wszystko można mieć. Trzeba czasami podjąć racjonalne decyzje dorosłego mężczyzny i sobie przewartościować pewne rzeczy - stwierdził Szymański.
Na pewno sporo dowiedział się o samym sobie, serce może by jeszcze chciało ale głowa i reszta nie dawała już rady. Skoro jak sam mówi nie musi żyć z boksu to po co się męczyć i dawać sobie obijać głowę? Z drugiej strony jak tak bardzo kocha boks to nich sobie dalej boksuje lokalnie jakieś 4 rundówki, bardziej jako hobby niż dla chwały i pieniędzy.