MIKE TYSON O FINANSOWYM KONFLIKCIE JONA JONESA Z UFC
Trwa konflikt największej federacji MMA na świecie - UFC - z czempionem wagi półciężkiej i jednym z najlepszych zawodników w historii, Jonem Jonesem, który według szefa UFC Dany White'a zażyczył sobie za walkę w wadze ciężkiej z Francisem Ngannou pieniędzy, jakie otrzymuje niedawny mistrz świata królewskiej dywizji w boksie - Deontay Wilder (ponad 20 milionów dolarów). Całą sprawę skomentował Mike Tyson.
RUSZAJĄ ZDJĘCIA DO FILMU O TYSONIE, JAMIE FOXX W ROLI GŁÓWNEJ >>>
- UFC jest bardziej popularne niż boks, prawda? Ma większą oglądalność, zgadza się? Ale zawodnik UFC nigdy nie będzie bogatszy niż topowy bokser. Żeby zarobić 100 milionów dolarów, Conor McGregor musiał walczyć z Floydem Mayweatherem. Jon Jones musi natomiast walczyć ze mną, jeżeli chce zarobić naprawdę super pieniądze - powiedział ''Żelazny Miike'', który szykuje się do powrotu na ring i wkrótce powinniśmy poznać szczegóły.
Wracając na koniec do konfliktu UFC z zawodnikami: niedawno przejście na emeryturę ogłosił wspomniany Conor McGregor, choć uznaje się to raczej za element negocjacji z federacją, która nie chce w okresie pandemii płacić tyle samo, ile wcześniej, a przecież wypłaty najlepszych zawodników MMA od dawna są przedmiotem sporów. Przed pandemią protestował w tym roku choćby Jorge Masvidal, który domagał się większej kwoty m.in. za walkę z Kamaru Usmanem. Potem żądania Masvidala nie ustawały, choć koronawirus miał zmienić na jakiś czas rynek. Wydaje się więc, że sporty walki - z MMA na czele - może czekać szersza niż kiedykolwiek eskalacja konfliktów na tle finansowym.
Nie mam jednak danych o zyskach z gal aby odnieść je do zarobków dla zawodników.
Akurat dzisiejsze MMA, w szczególności UFC, to dziecko brazylijskich starć różnych sztuk walki organizowanych przez ród Gracie. MMA jest dużo bardziej atrakcyjnie promowane i zorganizowane, a jego popularność będzie tylko rosnąć.