HOPKINS: SPENCE OTARŁ SIĘ O ŚMIERĆ, TERAZ BĘDZIE JESZCZE LEPSZY
Errol Spence Jr (26-0, 21 KO) cudem wyszedł praktycznie bez szwanku z bardzo groźnie wyglądającego wypadku samochodowego. Zdaniem Bernarda Hopkinsa, ten łut szczęścia sprawi, że będzie teraz jeszcze lepszym zawodnikiem.
Zunifikowany mistrz świata IBF/WBC wagi półśredniej nie chciał słyszeć o łatwiejszej walce po rehabilitacji. W kuluarach mówiło się, że może wrócić na ring wrześniową potyczką z Dannym Garcią (36-2, 21 KO), choć ten termin raczej przesunie się o kilka tygodni. Niektórzy zastanawiają się, czy nie straci trochę na swojej wartości, natomiast legendarny "Kat" z Filadelfii twierdzi wręcz, że będzie jeszcze lepszy niż był dotychczas.
- Młodzi ludzie często schodzą na złą drogę i zanim to dostrzegą, jest już dla nich za późno. Spence dostał drugą szansę od życia i teraz będzie potrzeba kogoś naprawdę wyjątkowego, żeby go pokonać. On rozumie co się stało i to, że dostał jakby nowe życie. To była dla niego pobudka, wszak otarł się o śmierć. Teraz może być na samym szczycie aż do momentu przejścia na sportową emeryturę. Będzie jednym z najtrudniejszych do pokonania - prognozuje najwybitniejszy mistrz w historii wagi średniej oraz najstarszy mistrz w historii boksu, wtedy już jako "półciężki".
- Życie ma się tylko jedno, on zyskał jakby drugie i dlatego jeszcze trudniej będzie go pokonać. Najtrudniejszym rywalem dla Errola bez wątpienia byłby dziś Manny Pacquiao, który wciąż ma świetne nogi. Nikt nie może lekceważyć Manny'ego z racji jego wieku. Gdyby pojedynek odbył się teraz, Pacquiao byłby na uprzywilejowanej pozycji, oczywiście z racji przerwy Errola - dodał Hopkins.
ERROL SPENCE JR: PRZEDE MNĄ OSTATNIE TRZY WALKI W WADZE PÓŁŚREDNIEJ >>>
W marcu Pacquiao przyznał, iż bardzo chętnie spotkałby się w najbliższym starcie ze Spence'em Juniorem. Wydaje się jednak, że na czele kolejki do Amerykanina stoi jego rodak, wspomniany wyżej Garcia.