SANTILLAN POKONAŁ DeMARCO, PLANIA ZASKOCZYŁ GREERA
Za nami trzecia w ciągu ośmiu dni gala grupy Top Rank w Las Vegas. W głównym daniu duża niespodzianka, którą sprawił Mike Plania (24-1, 12 KO).
Wysoko notowany (WBO #1, IBF #2, WBC #7) w wadze koguciej Joshua Greer Jr (22-2-1, 12 KO) już w pierwszej rundzie zapoznał się deskami po lewym sierpowym przeciwnika skazywanego przez bukmacherów na porażkę w stosunku trzy do jednego. W szóstym starciu kolejny sierp i drugie liczenie faworyta. Co prawda Greer Jr zaznaczył dobrze końcówkę, nie było jednak mowy o tym, by mógł odrobić straty. Sędziowie mimo wszystko nie byli jednomyślni - 94:94, 96:92 i 97:91 - stosunkiem głosów dwa do remisu wygrał Filipińczyk Plania.
Wcześniej Giovani Santillan (26-0, 15 KO) pokonał w walce wagi półśredniej Antonio DeMarco (33-9-1, 24 KO), lecz nie jest to raczej materiał na przyszłego mistrza. 28-letni mańkut z San Diego zaczął spokojnie, oddał pierwszą rundę, ale drugą i trzecią wygrał. Wydawało się, że wszystko idzie zgodnie z planem, tymczasem Meksykanin od czwartej odsłony zyskał kontrolę, ładnie rozpoczynając akcje od prawego jaba, bijąc dużo po dole i będąc bardziej wyrazistym w półdystansie. Santillan podkręcił tempo w ósmej i dziewiątej rundzie, lecz w dziesiątej dawny champion lepiej finiszował i wydawało się, że to raczej DeMarco będzie się cieszył. Tymczasem sędziowie stosunkiem głosów dwa do remisu - 95:95, 96:94 i 96:94, wskazali na Santillana.
Z fajnej strony pokazał się także Nikoloz Sechniaszwili (6-0, 4 KO), niski i krępy "średni", który wchodził w Isiah Jonesa (8-2, 3 KO) w półdystans swoimi sierpami i hakami, całkowicie dominując rywala na dystansie sześciu rund. Być może brakuje tam nieco polotu, ale zastępuje go charakter i siła.