ORTIZ JR ZA WYBRZYDZAJĄCEGO GARCIĘ
Ryan Garcia (20-0, 17 KO) jest znakomicie zapowiadającym się bokserem, ale co jakiś czas pokazuje również, że promotorzy będą mieli z nim kłopoty. Cenić się należy, byle nie popaść w samozachwyt.
200 tysięcy dolarów - tyle miała dostać wschodząca gwiazda wagi lekkiej za walkę 4 lipca. Widocznie jednak dla niego to drobne, bo nie zgodził się na ten występ. Wobec tego Oscar De La Hoya poinformował, że jego grupa Golden Boy Promotions wróci dopiero pod koniec lipca, a głównym bohaterem będzie inny utalentowany i mocno bijący młodzian, "półśredni" Vergil Ortiz Jr (15-0, 15 KO). To spotkało się z szybką reakcją Ryana.
"Po tym jak Ryan i jego zespół nie przyjęli oferty walki 4 lipca, wrócimy pod koniec lipca z walką przyszłości boksu, Vergila Ortiza. Wkrótce więcej informacji" - napisał De La Hoya w mediach społecznościowych.
"Wiesz o tym, że powinieneś być moim promotorem, a nie hejterem?" - skontrował Garcia.
- Co za gówno, dlaczego jestem tak traktowany? Dlaczego blokuje się moje możliwości zarobku? Dlaczego DAZN rozdaje pieniądze zawodnikom za walki z nic nie znaczącymi rywalami? Nie proszę o sto milionów dolarów, po prostu zapłaćcie mi tyle, na ile zasługuję. Dlaczego jestem jedną z największych gwiazd, a zarabiam więcej poza boksem? - mówił tydzień temu niespełna 22-letni zawodnik.
Kto stanie naprzeciw Ortiza? Pod koniec marca jego rywalem miał być Samuel Vargas (31-5-2, 14 KO), można się więc spodziewać przywrócenia tego zestawienia.
Jeśli Garcia ma kontrakt na minimum 2 walki w roku, to De La Hoya już na ten rok kontrakt wykonał i Garcia może do końca roku nie zobaczyć ringu. Siłą młodego Canelo było to, że zanim zaczął być twarzą wielkich main eventów to walczył regularnie co kilka miesięcy. Czołówka wagi lekkiej jest kozacka, więc nie zdziwię się jeśli niedługo Garcia zostanie wysłany do walki z kimś poważnym, polegnie i spokornieje.