FRANK SANCHEZ: CHCĘ WALK Z HUNTEREM, PARKEREM LUB AJAGBĄ
Michael Hunter (18-1-1, 12 KO) narzeka trochę, że inny go unikają. Tymczasem rękawicę rzuca mu ciekawy i wciąż niepokonany Frank Sanchez (15-0, 11 KO).
Kubańczyk chciałby już teraz walczyć z Anthonym Joshuą (23-1, 21 KO), rozumie jednak, iż najpierw musi udowodnić swą klasę z coraz to lepszymi rywalami. Ostatnio pokonał bardzo wyraźnie twardego Joeya Dawejkę na dystansie dziesięciu rund. Ewentualna walka z Hunterem byłaby z pewnością jakościowym przeskokiem w górę, wszak Michael to ścisłe zaplecze czołówki.
- Poprosiłem o takie zestawienie, lecz nie usłyszałem żadnej odpowiedzi ani od samego Huntera, ani od promującego jego walki Eddiego Hearna. Hearn trochę narzekał, że dobrze płaci zawodnikom, a oni potem nie chcą walczyć z kim on wskaże i unikają niektórych zestawień. Cóż, jeśli mi zapłaci tyle samo, mogę walczyć naprawdę z każdym, Hunterem, Josephem Parkerem, Efe Ajagbą, Juniorem Fa, po prostu z każdym. W tych dużych walkach udowodnię też swoją klasę i pokażę na co mnie stać. Wierzę w siebie i swój zespół i chciałbym trochę rozruszać tą moją karierę, tocząc coraz trudniejsze potyczki. Będąc jeszcze na Kubie marzyłem o walce o mistrzostwo świata wagi ciężkiej, a dziś trenuję w USA z najlepszym szkoleniowcem na świecie. Stoi też za mną najlepszy menadżer i najlepszy promotor, marzenia więc powoli się spełniają - mówi uciekinier z "Gorącej Wyspy", który trenuje pod okiem Eddy'ego Reynoso. Promuje go grupa Warriors Boxing we współpracy z Alem Haymonem.
- Mam już za sobą występ na dużej gali PBC i załapałem się na transmisję telewizyjną, lecz to dopiero początek. Robota jeszcze nie jest skończona. Chcę udowadniać swoją klasę z coraz to lepszymi rywalami i zostać pierwszym kubańskim mistrzem świata wagi ciężkiej. Dlatego tak bardzo zależy mi na podnoszeniu poprzeczki i walkach z najlepszymi. Mam motywację, zostanę mistrzem dla mojej rodziny oraz wszystkich tych, którzy mnie wspierają - dodał obchodzący wkrótce 28. urodziny Sanchez.