ABSURDY W NEVADZIE
Niektóre decyzje są głupie i niezrozumiałe. Oto jedna z nich. Bob Bennett - szef Komisji Sportowej Stanu Nevada, nie zgodził się usankcjonować walki Andrew Cancio (21-5-2, 16 KO) z Manuelem Rojasem (18-4, 5 KO). Powód? Rzekomo zbyt duża różnica klas.
Owszem, Cancio jeszcze niedawno zasiadał na tronie WBA wagi junior lekkiej, ale ostatnią walkę przegrał przed czasem. Natomiast Rojas - ten niby dużo gorszy, w połowie stycznia ukradł parę rund bardzo mocnemu Felixowi Verdejo. Pojedynek między nimi miał odbyć się 16 lipca na gali grupy Top Rank.
"Jak można zaaprobować walkę Shakur Stevenson vs Caraballo, ale nie dać zgody na Cancio vs Rojas? Przecież to równa walka dwóch zawodników wracających po porażce" - irytuje się Mike Coppinger, jeden z najsławniejszych dziennikarzy bokserskich w Ameryce. Nie po raz pierwszy nazwał on szefa komisji sportowej w Nevadzie "Boxrec Bob", sugerując, że ten pan mało zna się tak naprawdę na boksie.
Przypomnijmy, że całkiem niedawno Jaime Munguia nie został dopuszczony do walki z Giennadijem Gołowkinem. Był za słaby. Ale przecież kilkanaście tygodni później zasiadał już na tronie WBO wagi junior średniej. Być może więc przydomek "Boxrec Bob" pasuje do pana Bennetta... Na zdjęciu obok Manuel Rojas.