FURY: JEŚLI ZLEKCEWAŻĘ WILDERA, WYWIOZĄ MNIE NA NOSZACH
Tyson Fury (30-0-1, 21 KO) chce największego kontraktu w historii, co ma mu załatwić "Magik", jak on sam nazywa Franka Warrena.
- Bilion dolarów? Jak to pięknie brzmi, ale kto wie. Jeśli ktoś ma to zrobić, to tylko taki "magik" jak on (Warren). On wyrwał mnie z głębin. Obiecał coś, powiedział jak to zrobi, a potem spełnił wszystko co wcześniej obiecywał. Dla mnie jest więc magikiem. Ale ile bym nie zarobił, wiem jedno. Pieniądze, choćbyś miał wszystkie pieniądze, i tak nie dadzą ci szczęścia. Szczęście znajduje się w tobie i musisz je odnaleźć - uspokaja tych biedniejszych od siebie "Król Cyganów".
Sporo mówi się już i pisze o dwóch przyszłorocznych walkach Fury'ego z Anthonym Joshuą (23-1, 21 KO) o wszystkie cztery pasy wagi ciężkiej. Najpierw jednak Tyson musi pokonać jeszcze raz Deontaya Wildera (42-1-1, 41 KO). W lutym sprawił mu straszne lanie, ale wciąż uważa go za bardzo groźnego. Nawet groźniejszego niż Joshua.
- Ja jestem numerem jeden na świecie, lecz nawet pomimo porażki ze mną Wilder nadal jest dwójką. Moim zdaniem pokonałby każdego innego poza mną przed czasem, z Joshuą włącznie. Wilder to wciąż bardzo groźny zawodnik i będę musiał uważać. Nie ma mowy o jakimkolwiek lekceważeniu, to dla mnie cały czas spore ryzyko. Moim zdaniem wróci na trzecią walkę lepszy i silniejszy, z lepszym planem taktycznym. Będzie bił jeszcze mocniej i jeszcze bardziej się postara. Spróbuje wszystkiego, żeby być jeszcze groźniejszym. Jeśli nie będę skoncentrowany na 110% na Wilderze, to wywiozą mnie z ringu na noszach - stwierdził Fury.