JARED ANDERSON - AMERYKAŃSKA NADZIEJA WAGI CIĘŻKIEJ, ZNÓW PRZED CZASEM
Zaraz po wielkim tryumfie Fury'ego w rewanżu z Wilderem padło nazwisko Jareda Andersona (4-0, 4 KO). Bob Arum nazwał go nawet cichym bohaterem tego sukcesu. A młody Amerykanin udowadnia, że te pochwały nie są na wyrost.
Lutową wzmiankę o sparingach 20-latka z Tysonem Furym znajdziecie TUTAJ. Ale to już było... Arum przekonał się z kim ma do czynienia już wcześniej i podpisał z Jaredem kontrakt promotorski. Dziś naprzeciw niego stanął Johnnie Langston (8-3, 3 KO).
Były mistrz USA w boksie olimpijskim już w pierwszej rundzie dwukrotnie trafił ładną kombinacją prawy hak na dół-prawy podbródkowy. Pod koniec drugiego starcia oponent chwiał się już na nogach, lecz dotrwał do kolejnej przerwy. Od początku trzeciej rundy Anderson zmienił pozycję na mańkuta, kontynuował nieustanną presję w półdystansie i po kolejnych dwóch minutach lania sędzia Jay Nady zatrzymał nierówny pojedynek.
- Cieszę się, że miałem okazję poboksować tym razem nieco dłużej. Obracam się w gronie świetnych zawodników, mam kogo podglądać i ciężko pracuję na sali - powiedział po wszystkim Anderson.