ALEKSANDER GWOZDYK KOŃCZY KARIERĘ!
Czasem lepiej za szybko skończyć niż przyjąć o jeden cios za dużo. Do takiego wniosku doszedł chyba Aleksander Gwozdyk (17-1, 14 KO), który dość niespodziewanie ogłosił zakończenie kariery w wieku trzydziestu trzech lat.
Półtora roku temu Ukrainiec zakończył karierę Adonisa Stevensona. Pokonując go przed czasem przejął pas WBC wagi półciężkiej. Obronił go ponad trzy miesiące później, ale w połowie października przegrał przed czasem w dziesiątej rundzie w unifikacji WBC/IBF z Arturem Beterbijewem. Do tego momentu podopieczny Teddy'ego Atlasa prowadził. Jak widać uznał, że nie ma co ryzykować. Przecież po jego ciosach wspomniany już "Superman" Stevenson o mały włos straciłby życie...
- To mądry facet. Ma swoje biznesy, a nie chce prowadzić ich, jednocześnie kontynuując karierę bokserską. On dawał z siebie sto procent w boksie, kiedy więc zajął się swoim biznesem, również chce dać z siebie sto procent. Porażka z Beterbijewem nie miała tu żadnego wpływu. Wręcz przeciwnie, bo on już wcześniej zastanawiał się nad zawieszeniem rękawic na kołku i właśnie pojedynek z Beterbijewem stanowił dla niego motywację do dalszych treningów. Być może jeśli pojawi się kiedyś szansa na rewanż, może on zmieni zdanie i jeszcze wróci - tłumaczy Egis Klimas, menadżer brązowego medalisty olimpijskiego z Londynu (2012).
- Ja w ogóle nie planowałem już trenowania innych, wracałem jednak dla Timothy Bradleya oraz Aleksandra Gwozdyka tylko dlatego, że byli dobrymi ludźmi. Aleksander to był znakomity zawodnik, medalista olimpijski i zawodowy mistrz świata. Przeciwko Stevensonowi zaboksował perfekcyjną walkę i pokazał wszystko co cechuje prawdziwego mistrza - komentuje Teddy Atlas, szkoleniowiec Gwozdyka w jego wszystkich mistrzowskich potyczkach.
- Współpraca z tym chłopakiem to była czysta przyjemność. Objawił się nam nie tylko jako świetny zawodnik, ale i bardzo inteligentny człowiek. Jestem pewien, że również w w biznesie sobie poradzi dzięki swojemu charakterowi i wytrwałości - dodał promotor Bob Arum.
ROZENKO O WYCOFANIU SIĘ GWOZDYKA Z BOKSU >>>
Jeszcze miesiąc temu Gwozdyk miał inne plany. Chciał zaatakować innego championa, by podejść do kolejnej unifikacji z Beterbijewem. - Czy chcę rewanżu? Oczywiście. Zrobię co w mojej mocy, by doszło do naszej drugiej walki. Rozumiem jednak, iż w tym momencie to niemożliwe. Najpierw chciałbym więc odzyskać pas jakiejś innej federacji, a dopiero potem podejść znów do unifikacji z Beterbijewem - mówił cztery tygodnie temu. Teraz jednak powiedział dość i zawiesił rękawice na kołku.