TYSON FURY: CHCĘ PODPISAĆ NAJWIĘKSZY KONTRAKT W HISTORII BOKSU!
Tyson Fury (30-0-1, 21 KO) szuka nowych bodźców i motywacji do jeszcze cięższej pracy. I znalazł. Został już królem ringu, teraz chce rozbić bank i pobić finansowe osiągnięcia Canelo oraz Floyda Mayweathera Jr.
- Pozostały mi jeszcze dwie walki do wypełnienia kontraktu z grupą Top Rank, ale jestem zbyt młody, żeby kończyć karierę po dwóch następnych potyczkach. Chcę potem umowy na wielkie pieniądze. Żeby to był rekordowy kontrakt. Mając za sobą MTK Global, Franka Warrena i Boba Aruma to będzie możliwe - mówi "Król Cyganów".
- Chciałbym dostać największy kontrakt w historii boksu. Taki, którym pobiłbym wcześniejsze umowy Mike'a Tysona, Saula Alvareza i Floyda Mayweathera. Kiedy więc pobiję Wildera i Joshuę, będę chciał największego i najlepszego kontraktu za walki - dodał niespełna 32-letni Fury.
Trzeci pojedynek Tysona z Deontayem Wilderem (42-1-1, 41 KO) ma odbyć się jeszcze w tym roku w Australii albo Chinach. Więcej o tym przeczytacie TUTAJ.
Tyson nie zapełniał hal w UK i w sumie dopiero walka z Wilderem sprawiła, że stał się biznesowo popularny. Niestety marketingowo to dalej produkt, który stoi daleko za FMJ, Alvarezem czy chociażby AJ. Nawet potencjalna wygrana z AJ mu tego nie da :)
Zresztą Arum przejechał się na Furym z jego walkami. Na walkach z Wallinem i Schwarzem hale świeciły pustkami, a i oglądalność była mizerna. Walki z Wilderem przyniosły zdecydowanie mniej wykupionych przyłączy niż miały przynieść - o czym sam Arum mówił. Czarno to widzę ;)
"Nawet potencjalna wygrana z AJ mu tego nie da" - być może, ale tak naprawdę to są wróżby, bo nie wiesz tego - wygrana nad brytyjską megagwiazdą to już naprawdę coś. Puste gale? Może to są złe dobrego początki, spokojnie Fury zrobił kilka walk po powrocie, wszyscy widzieli w nim zapuszczonego ćpuna, teraz postrzeganie jego osoby jest diametralnie inne. Fury, ma osobowość, potrafi prowokować, może pokusić się o zbudowanie wiernych antyfanów, umie się w przeciwieństwie do AJA promować poza wyspami, nie ma oporu przed występowaniem w cyrkowych wydarzeniach więc w końcu to może zaskoczyć. Jeśli pokona AJa może przejąć jego warunki. Oczywiście nie mam takiego przekonania jak Ty w drugą stronę ale spokojnie - pożyjemy zobaczymy.Jego zarobki zależą też od tego czy wyrośnie mu godny przeciwnik, to jest na chwilę obecną mało prawdopodobne, ale są jeszcze powroty - na nich się nieźle zarabia. Przykładów jest wiele mójsweter (z byle kim), propozycje dla Władka (z nie byle kim), lekko odrdzewionego żelaznego Mikea (z nie wiadomo kim) itp.
"być może, ale tak naprawdę to są wróżby, bo nie wiesz tego - wygrana nad brytyjską megagwiazdą to już naprawdę coś"
Z jednej strony wróżby, z drugiej wydaje mi się, że prawdopodobna prognoza. Furemu bardzo trudno będzie stać się gwiazdą w UK na miarę AJ. Nawet jeśli zdominuje HW. Zresztą to był jeden z powodów migracji do USA. Sam wiele razy to powtarzał, że w UK go nie doceniają, że tam liczy się tylko AJ.
Anglicy są specyficzni. Jak porozmawiasz z wieloma, to powiedzą Ci to samo, że Fury gwiazdą na miarę AJ czy Hattona nie będzie.
"Fury, ma osobowość, potrafi prowokować, może pokusić się o zbudowanie wiernych antyfanów" - pamiętam jaką otoczkę robił przy walce z Kliczko (Batman itp.). Nijak się to nie przełożyło na liczbę fanów.
Mówisz, że lubi się promować. Oczywiście, ale czy widać było tłumy na jego walce po promocjach pokroju tej z WWF ?
I pamiętaj, że cały czas mówie o globalnej popularności. Takiej, która zapewniłaby mu taki kontrakt. Na coś takiego nie ma szans z wielu powodów. Zależnych i kompletnie niezależnych od Tysona ;)
ale pamiętasz jak ostatnio zamarudził Eddie Hearn? Wprost wyraził żałość :), że nie dogadał się z Furym. To też o czymś świadczy, taki lisek nie interesuje się byle kim a interesował się Furym (czuł pismo nosem) w czasie gdy ten był w czarnej dupie. Teraz wystarczy, że ziści się - no powiedzmy - prawdopodobny scenariusz, że Tyson pokona Wildera, potem AJa, może nawet dwa razy i uruchomi swoją gębę - jakąś jednak popularność będzie miał. Czy Madonna była jakoś szczególnie wyróżniającą się wyglądem i kunsztem wokalnym artystką? Nie. Ale była pracowita i przede wszystkim promowała się skandalem, szumem medialnym i popatrz- jest ikoną show biznesu - nikt nie zaprzeczy. To samo Tyson. Rozumiem, że gawiedź leci na wygląd AJa i stąd ten jego udany marketing, ale stąd też te szyderstwa po porażce ze snikersem. Jednakże AJ nie zaśpiewa w ringu jak Tyson, nie opowie o waleniu konia podczas przygotowań, nie wyjdzie jako superbohater na koferencję bo to (przynajmniej medialnie) ułożony, grzeczny chłopiec. A Fury może być bohaterem tych mniej ładnych, grzecznych, może być bohaterem ludu :) wystarczy odpowiedni marketing. Z Eddim, który z dzisiejszą pokorą (tym bardziej jeśli pokona AJa) da mu lepsze warunki współpracy (niż kiedyś proponował) można go wypromować tak, że przejmie interes AJa.
Jeśli chodzi o marketing, w którym liczy się efektowność i podchodząc do tego w myśl bokserskiej zasady, że zawodnik jest tak dobry jak jego ostatnia walka :) Kto miał ostatnią wygraną bardziej efektowną? AJ czy Fury? Kto jest faworytem w walce AJ vs Fury? Tak więc poczekajmy, zobaczmy a przekonamy się czy Fury jest w stanie przejąć interes AJa.
Eddie Hearn oczywiście chciałby mieć pod skrzydłami Furego. Nikogo to przecież nie dziwi. Każdy duży promotor interesuje się najlepszymi pięściarzami. To jest absolutnie normalne. Pamiętam kulisy rozmów Hearna z Furym (jak jeszcze nie podpisał kontraktu z Warrenem). Jednym z powodów braku podpisu był warunek słabych rywali (Hearn od razu chciał go wrzucić na Whyte'a, a później Joshue). Na orgu nawet o tym pisali, można poszukać.
Mówisz o szyderstwach po porażce ze snikersem. Tylko, że AJ zarobił na rewanżu najwięcej w karierze. Angole lubią takich gladiatorów (sylwetka), w dodatku olimpijczyków. Popatrz na sponsorów obydwu pięściarzy. Fury nie jest marką i raczej wątpie czy kiedykolwiek będzie. Jego cygańskie korzenie, a także nudny dla przeciętnego kibica styl boksowania także mu tego nie ułatwiają.
Marketing nie ma absolutnie nic wspólnego z ostatnią walką. Jeszcze raz - marketing czy biznes, a boks to dwa inne światy bez często bez relacji 1:1
A jak będzie, życie zweryfikuje. Ja stawiam, że nigdy Fury Wembley nie zapełni (chyba, że z AJ) i jestem tego bardzo pewien ;)
nie mylę boksu z biznesem, choć ten zawodowy często przez samych ludzi boksu jest odżegnywany od sportu i nazywany biznesem :) miałem na myśli rozumowanie, że oceniam coś na "tu i teraz", stąd przytoczeni ich ostatnich walk. Na tu i teraz : Fury właśnie zaprzeczył twoim słowom, że ma "także nudny dla przeciętnego kibica styl boksowania", ba - pierwsza walka z Wilderem, to walka z historią - ludzie to lubią.
AJ zarobił najwięcej bo zabrał tyłek w troki i pojechał gdzie kasa płynie z szybów, poczekajmy - co będzie jak pojadą tam na trzecią walkę Fury z Wilderem? O ile pojadą :)
Też pamiętam kulisy rozmów Hearna z Furym - tak samo jak Ty, więc nie zaprzeczam ale pamiętam też zachowanie Hearna potem. Od tych rozmów minęło dużo czasu, więc Hearn nie raz wykazywał w swoich wypowiedziach ból dupy w związku z Tysonem, objawiało się to przy okazji pierwszej walki Fury vs Wilder, przy okazji "uprzejmości" z Arumem a nasiliło się po pierwszej walce AJa ze snikersem okazało się, że AJ nie jest tak eksportowy jak Fury - no wtopa). Przytaczając w ślad za Tobą orga, dość nie dawno był artykuł w którym Eddie wprost wyraził, że żałuje (już po przetrzepaniu Wildera) Biznesowo AJ i Fury jest produktem, teraz dużo zależy od sprzedawcy. Dla mnie Arum, który się trzyma na lakierze nie może się równać z młodym Eddiem. Co by było gdyby Fury dogadał się po tych "dwóch potyczkach" z Eddiem? Nie wiemy obaj. "Ja stawiam, że nigdy Fury Wembley nie zapełni (chyba, że z AJ)" i z Eddiem właśnie i Arumem - starym prykiem. Wiek swoje robi, był rekinem i rekinem pozostanie ale już nie tak drapieżnym. Jego rówieśnik - wielki rekin F1 - Bernie Ecclestone już się wycofał. A Eddie to już małe imperium i do tego młody drapieżnik z wielkim apetytem. Porównaj ich pomysły na boks w czasie dzisiejszych ograniczeń. Także pozycja AJa to nie tylko jego zasługa.