MENADŻER JOYCE'A: NAJPIERW DUBOIS, A POTEM MILLER
Potyczka Daniela Dubois (14-0, 13 KO) z Joe Joyce'em (10-0, 9 KO) odbędzie się najwcześniej we wrześniu, choć pierwotnie miała zostać rozegrana już w kwietniu. Wicemistrz olimpijski wagi super ciężkiej ma jasny cel - najpierw Dubois, potem Jarrell Miller (23-0-1, 20 KO).
Być może Joyce wystąpi w lipcu na jakiejś gali bez udziału kibiców. Chce tego, ponieważ od dawna pozostaje nieaktywny. Walka z groźnym i mocno bijącym młokosem to będzie duże wyzwanie, jednak Sam Jones, menadżer Joyce'a, jest pewny wygranej i już roztacza plany na przyszłość.
JOYCE: TYSON FURY JEST ŚLISKI I SZYBKI, TO NUMER JEDEN WAGI CIĘŻKIEJ >>>
- Joe pokonał w boksie olimpijskim tak uznanych rywali jak Medżidow, Yoka, Hrgović czy Clarke. Jako zawodowiec ma na rozkładzie Bryanta Jenningsa. A Dubois? On jak dotąd nie pokonał nikogo poważnego. Takie są fakty. Joe będzie dla niego zbyt doświadczony, dla Daniela będzie to za duży przeskok jakościowy. Jesteśmy gotowi na każdego, ale po tym, jak Joe rozprawi się już z Dubois, postaramy się potem o walkę z Millerem. Zresztą od dawna próbujemy już do niej doprowadzić, dla Josepha to sprawa osobista. A gdy już będziemy mieli z głowy obu, wówczas kolejnym celem będzie już pojedynek o mistrzostwo świata - powiedział Jones.
Wyrównana walka ze średnim Jenningsem bez ciosu nie jest wyznacznikiem osiągnięć sportowych w HW także takie pitolenie można sobie zostawić dla niedzielnych kibiców warcabów.
Joyce dostanie łomot od młodego DDD i jego kariera prawdopodobnie na tym się zakończy.