JOYCE: TYSON FURY JEST ŚLISKI I SZYBKI, TO NUMER JEDEN WAGI CIĘŻKIEJ
Joe Joyce (10-0, 9 KO) ma już na koncie srebrny medal olimpijski i wierzy, że wkrótce zagarnie również pasy zawodowego mistrza świata wagi ciężkiej. Najwyżej na dzień dzisiejszy ceni Tysona Fury'ego (30-0-1, 21 KO), z którym miał przyjemność sparować.
Blisko dwumetrowy Joyce był jednym z ważniejszych sparingpartnerów "Króla Cyganów" przed jego pierwszym starciem z Deontayem Wilderem, zakończonym kontrowersyjnym remisem. Kontrowersyjnym, gdyż niemal każdy poważny ekspert widział wtedy wygraną Fury'ego. W rewanżu Anglik już nie pozostawił nikomu złudzeń, pokonując Wildera przed czasem (TKO 7).
Kiedy Joe i Tyson sparowali w 2018 roku, aktualny champion wracał dopiero do formy fizycznej, a i tak zrobił na swoim rodaku duże wrażenie.
- To było w ośrodku Big Bear, kiedy on szykował się do pierwszej walki z Wilderem, a ja do starcie z Hanksem. To była dla niego taka mała kwarantanna, w ogóle się stamtąd nie ruszał przez dwa tygodnie. Zanim polecieliśmy do Los Angeles na galę, sparowaliśmy przez ostatnie dwa tygodnie przygotowań. Zmagał się trochę z wysokością i nudą, ale zrobiliśmy wspólnie mnóstwo rund treningowych. To naprawdę bardzo dobry bokser. Może mieć opuszczone ręce i przepuszczać twoje ciosy. Jest bardzo śliski w obronie, a gdy już przepuści twój cios, bardzo szybko potrafi odpowiedzieć swoim - mówi Joyce.
- Fury ma bardzo szybkie ręce. Szczególnie jab. Potrafi uderzyć tak szybko, że nawet nie zdążysz mrugnąć okiem, a już dostaniesz jego lewy prosty na głowę. Do tego bije w nietypowych płaszczyznach i czasem zastanawiałem się, skąd do cholery nadleci kolejne uderzenie? Czy sparuję z dwoma facetami? Czasem po prostu nie widzisz nadlatujących ciosów Tysona. Oczywiście Anthony Joshua, z którym również sparowałem, to także bardzo dobry zawodnik, ale moim zdaniem najlepszy jest właśnie Fury. Zresztą pozostaje niepokonany, a pasy mistrzowskie zdobywał najpierw na Władimirze Kliczce, a potem Deontayu Wilderze. W mojej ocenie czołówka wagi ciężkiej wygląda tak, najpierw Fury, potem Joshua, a dalej Wilder i Whyte - zakończył Joyce.
ARUM: TRZECIA WALKA FURY'EGO Z WILDEREM RACZEJ POZA USA I ANGLIĄ >>>
Do końca roku Fury ma spotkać się po raz trzeci z Deontayem Wilderem (42-1-1, 41 KO), natomiast w sezonie 2021 dwukrotnie z Anthonym Joshuą (23-1, 21 KO). Wtedy przekonamy się, czy Joyce miał rację...
Hughie Fury
Adam Kownacki
To zawodnicy którzy nigdy nie będą MŚ.
Oni takiemu Povetkinowi w primie nie dorastają do pięt, ba nawet teraz prawdopodobnie by przegrali, a skoro jemu się nie udało to im tez się nie uda.
Zgadza się. Mistrzowi WBA regular Manuelowi Charrowi też nie dorastają do pięt...