POGRYZŁ PRICE'A, TERAZ CHĘTNIE SPOTKA SIĘ Z TYSONEM
Kash Ali (17-1, 8 KO) jest duży, ma dobry rekord, ale głośno zrobiło się o nim dopiero wtedy, gdy... ugryzł Davida Price'a czternaście miesięcy temu. Słysząc o powrocie na ring Mike'a Tysona Anglik wymyślił sobie, że wykorzysta swoją dyskwalifikację do promowania ewentualnej walki z Tysonem.
"Żelazny Mike" też potrafił ugryźć. Przekonał się o tym w rewanżu Evander Holyfield, który stracił kawałek ucha. I właśnie do tego wydarzenia nawiązuje 28-latek z Birmingham.
Ali po dyskwalifikacji z Price'em odbudował się dwoma zwycięstwami. Co ciekawe były to wygrane nad Polakami. Artura Kubiaka zastopował w drugiej rundzie, a Kamila Sokołowskiego pokonał po dyskusyjnym werdykcie jednym punktem.
- Tyson był jednym z moich ulubieńców i właśnie za jego sprawą trafiłem do boksu. Był jednym z najwybitniejszych w historii wagi ciężkiej. Nie tylko bił bardzo mocno, miał również znakomitą technikę. Widziałem ostatnio jak robi tarczę. Wyglądał bardzo dobrze, jednak tarcza to jedno, a prawdziwa walka to coś zupełnie innego. Nadal jest szybki i silny, ale prawda jest taka, że już dwadzieścia lat temu nie był w szczytowej formie. A lepszy teraz na pewno nie będzie. Fajnie byłoby wyjść z nim do ringu. Moglibyśmy reklamować nasz pojedynek jako "Ugryzienie wieczoru". To zainteresowałoby ludzi. Po trzech rundach zaczęłyby się jego problemy. Chciałbym poczuć jego moc na sobie, szczególnie kiedy był nieco młodszy, jestem jednak przekonany, iż mogę pokonać każdego na świecie. Bardzo szanuję tego faceta i chciałbym wyjść razem z nim do ringu - mówi Ali.