EKIPA MIKE'A TYSONA ZWRÓCIŁA SIĘ DO PROMOTORA JOSHUY!
Ludzie z obecnej ekipy Mike'a Tysona zwrócili się do Eddiego Hearna - promotora między innymi Joshuy, Usyka, Whyte'a czy Chisory, z pytaniem o ewentualną współpracę i zorganizowanie 53-letniemu Tysonowi walki.
Szef grupy Matchroom dał sobie trochę czasu na podjęcie ostatecznej decyzji. Z jednej strony podziwiał niegdyś "Żelaznego", z drugiej jednak zastanawia się, co miałby taki powrót Mike'a przynieść? Najmłodszy w historii mistrz świata wszechwag ostatni raz zaboksował piętnaście lat temu, a już wtedy, gdy miał na karku lat 38, widać było, że to już cień dawnego championa. Potem bardzo przytył. W końcu wziął się za siebie i pod okiem Rafaela Cordeiro, trenera kojarzonego głównie z MMA, zrzucił sporo kilogramów i rzeczywiście na krótkich filmikach wrzucanych do sieci prezentuje się okazale. Tyson ogłosił powrót na walki czterorundowe o charakterze pokazowym, czyli wyniki nie byłyby wpisywane do oficjalnego rekordu. Szybko zareagował na te doniesienia Evander Holyfield. Dawny wielki rywal "Żelaznego" przyznał, że byłby zainteresowany stawieniem czoła Tysonowi po raz trzeci, gdyby celem walki było zebranie pieniędzy na cele charytatywne. Tymczasem ostatnie wypowiedzi Tysona mogą wskazywać na to, że oprócz walk pokazowych, być może zaczyna poważnie rozważać również normalne walki. Tak też odbiera to brytyjski promotor.
WIDEO: HOLYFIELD TEŻ CHCE WRÓCIĆ >>>
- Skontaktowali się ze mną ludzie z zespołu Mike'a i powiedzieli, że chcą porozmawiać o możliwości zorganizowania mu walki. Osobiście chciałbym zobaczyć taką walkę, tylko zastanawiam się jednocześnie, czy pozwalając 53-letniej legendzie tego sportu wrócić na ring, nie postąpiłbym trochę nieodpowiedzialnie? Wygląda na tych filmach świetnie, tylko czy w wieku 53 lat miałby jakieś szanse namieszać w wadze ciężkiej? Może tak, może nie. Istnieje pewna cienka linia, którą już kilka razy przekroczyłem, ale jest duża różnica pomiędzy dostarczaniem rozrywki, a uczciwością w sporcie. Oczywiście naszym głównym zadaniem jest dawanie kibicom czego chcą i szukamy największych liczb, tylko jednocześnie musimy to robić w ten sposób, by utrzymać klasę i własną markę. Dlatego wciąż się waham. Nie wiem, choć dziwniejsze rzeczy działy się już w przeszłości, zobaczymy - powiedział Hearn.
WIDEO: DAWNY RYWAL TYSONA TEŻ WRACAŁ, ALE ZOSTAŁ ZNOKAUTOWANY >>>
Najbliższymi "ciężkimi" walkami organizowanymi przez Hearna będą starcia Whyte vs Powietkin, Usyk vs Chisora i Joshua vs Pulew.
Gdyby u Japończyków nie miał bana to by go tam sprzedali jako freak fighta z jakimś 60kg Shogunem. Opcji jest wiele ale zardzewiały team Żelaznego Mike wie gdzie uderzyć żeby kasa się zgadzała.
Nawet taki Gołota mógłby sobie spokojnie toczyć 1 walkę rocznie jeśli to kocha i nie może bez ringu żyć. Tu chodzi o właściwy dobór przeciwnika i nie szukanie pieniędzy a to właśnie tak najczęściej wygląda.
Gdyby Mike wyrobił niezłą formę co przecież jest możliwe to dlaczego nie miałby toczyć od czasu do czasu wygranych potyczek z jakimiś bokserami hobbystami- ot jako dodatkowa atrakcja.
Młode średniaki i nie tylko pewnie chętnie by za kasę walczyły z legendą a spokojnie można by poziom ustawić w miarę możliwości Tysona czy innych zawodników tak by Mike wygrywał i to w fajny widowiskowy sposób.
Ktoś powie że to niepotrzebne ryzyko. Każdy sport to ryzyko- w jakimś stopniu nawet wyjście do sklepu jest ryzykiem bo pewne rzeczy od nas nie są po prostu zależne. Kwestią jest motywacja zawodnika i jego głowa. Jak Tyson zapragnął spróbować się z najlepszymi albo dorobić kilka milionów w boksie to może być to tragiczny widok.
Osobiście nie lubię czegoś takiego jak walki pokazowe. Dla mnie to totalny bezsens w przypadku boksu. Bo po co mam oglądać Tysona z Holyfieldem np którzy będą udawać i stukać się po rękawicach. Sto razy bardziej wolałbym zobaczyć Tysona z np emerytowanym średniakiem Vinny Maddalone w prawdziwej walce. Boks udawany wygląda badziewnie i dla mnie nie daje żadnych sensownych emocji.
Gdybym chciał oglądać teatralne walki mam od tego wrestling.
Większość pożegnalnych walk pokazowych można by zorganizować zupełnie inaczej- chociażby w formie mocniejszego sparingu z kimś nad kim żegnający się będzie miał mimo wszystko przewagę/kontrolę ale walcząc na serio.
Płacenie Tysonowi po milion dolców za to że poudaje że walczy to dopiero poroniony pomysł.
altul nie walczy za free
jemu wolno właśnie dlatego, że to powiedział z taką rozbrajającą szczerością - to jest cały Mike, a nie jakiś duży leszcz co najpierw płacze do kamery przepraszając wszystkich i wszystko jak na w oscarowych podziękowaniach, a potem wciska kit o komórkach macierzystych. Mike jest autentyczny jak jego czasy, których zapewne nie masz prawa pamiętać i Yutube nie pomoże ci ich zrozumieć. Dzisiaj ci wszyscy odgrażający się kolesie z Wilderem na czele to kabareciarze, wszyscy są tacy "groźni", puszą się jak wrestlerzy, za czasów Mikea trash talking był autentyczny, oczywiście wszyscy koksowali, na pytanie :dlaczego pana zawodniczki mają takie grube głosy? Trener pływaczek z NRD odpowiadał: one przyjechały na olimpiadę pływać a nie śpiewać! Nie było takiego zakłamania. Tak samo jak dziś wszyscy wiedzieli, ale nie było płaczu, głupich tłumaczeń, skomlenia. Dzisiaj WBC ma swój clean boxing i jak Wilder zaskomlił to się walka nie odbyła. Po co są organizacje antydopingowe? Po to aby wykazywać u innych a swoim pomagać swoją wiedzą jak tuszować - tutaj ten sam mechanizm/ zamysł, dzwoneczku.
co do walk pokazowych masz absolutną rację, też uważam to za bezsens. Bywały jednak w historii walki z założenia pokazowe, które z powodu braku dyscypliny przeradzały się w walkę np Ketchel vs Jack Johnson zakontraktowana jako no decision. Tak się wczuli, że Jack wyciągał potem zęby Kiecala z rękawicy :)