ARGENTYŃSKIE POWROTY - MATTHYSSE CHCE KHANA
Najpierw Marcos Rene Maidana (35-5, 31 KO) i Sergio Martinez (51-3-2, 28 KO), a teraz słyszymy również o powrocie Lucasa Martina Matthysse (39-5, 36 KO). Argentyńscy mistrzowie wracają do gry.
Każdy z tej trójki był wielką gwiazdą ringów zawodowych, ale przyzwyczailiśmy się już, że tych zawodników nie ma. Maidana rocznik 1983 - Martinez 1975, a Matthysse 1982 (wrzesień). Co ciekawe Maidana i Martinez coraz częściej są łączeni z sobą. Po pierwszej powrotnej walce już w drugiej mogliby skrzyżować rękawice właśnie między sobą. W innym kierunku pójdzie raczej Matthysse, który pauzuje od czasu lania z rąk Manny'ego Pacquiao blisko dwa lata temu.
- Ostatnio wznowiłem treningi i poinformowałem grupę Golden Boy Promotions, że jestem gotowy do powrotu. Jeśli pojawi się coś ciekawego, to chętnie zawalczę. Po ostatniej porażce chciałem już wszystko rzucić w cholerę, źle zniosłem tamtą przegraną, ale każdy przecież walczy żeby wygrać. Nie wiem co dalej, poinformowałem natomiast, że jestem gotów i czekam aż coś ciekawego się pojawi - mówi argentyński bombardier, a pytany o swoją listę życzeń, wskazał na starcie z Amirem Khanem (34-5, 21 KO).
- Chętnie spotkam się z Khanem. Jeśli tylko dostanę czas na obóz, podejmę wyzwanie - kontynuował Matthysse i odrzucił pomysł walki z Maidaną w Argentynie. - Tam nie zarobimy pieniędzy. Na dobrą wypłatę mogę liczyć tylko w USA - przyznał.