MILLER: GDYBY JOSHUA ZE MNĄ WALCZYŁ, SKOŃCZYŁBY W TRUMNIE
Jarrell Miller (23-0-1, 20 KO) podpisał na początku roku kontrakt z grupą Top Rank i czuje się coraz pewniej, z ochotą wcielając się w rolę czarnego charakteru wagi ciężkiej. Amerykanin stwierdził ostatnio, że niedoszłym pojedynku mistrzowskim z Anthonym Joshuą (23-1, 21 KO) zdetronizowałby Brytyjczyka w brutalny sposób.
MILLER: WALKA Z FURYM TO KWESTIA CZASU >>>
- Gdybym Joshuą ze mną walczył, skończyłby w trumnie. Tak bym go zranił, że nigdy więcej nie chciałby patrzeć w moim kierunku. Miałem na niego sposób. Ludzie nie wiedzą, że Andy Ruiz poprosił mnie o sparingi przed tamtą walką. Pytano mnie: na co ci potrzebny Ruiz? Przecież on jest mały i tłuściutki, zupełnie inny niż Joshua. Ja jednak wiedziałem, że to prawdziwy wojownik - powiedział Miller.
- Andy umie walczyć w zwarciu i półdystansie. Uderza kombinacjami i ma szybkie ręce. W dystansie nie jest już natomiast tak dobry. Joshua próbował wchodzić z Andym w wymiany i dostał po dupie. Gdyby walczył ze mną, byłby łatwym celem. Nie ma lepszej pracy nóg ode mnie i nie ma lepszej koordynacji. Nie umie wywierać takiej presji jak ja. Jestem bykiem - dodał "Big Baby".
Przypomnijmy, że w kwietniu zeszłego roku oficjalnie ogłoszono wykrycie w organizmie Millera endurobolu, a potem poinformowano, że Amerykanin brał również HGH (hormon wzrostu) i EPO. Oczywiście nie dopuszczono go do czerwcowej walki z Joshuą w Nowym Jorku (został zastąpiony przez Andy'ego Ruiza i Meksykanin sensacyjnie wygrał, a w grudniowym rewanżu stracił pasy), ale federacja WBO zawiesiła go tylko na pół roku.
By pchać te cielsko i intensywnie rzucać ciosami trzeba mieć niesamowita wydolność, a bez soczków w tym w szczególności EPO może się okazać, że Miller nie jest już w stanie walczyć jak dotychczas.