CRAWFORD: POCZEKAM, NIE CHCĘ TERAZ WALCZYĆ ZE SPENCE'EM
Walka mistrza świata WBO wagi półśredniej Terence'a Crawforda (36-0, 27 KO) z mistrzem IBF i WBC Errolem Spence'em Juniorem (26-0, 21 KO) to starcie, które może wyłonić lidera amerykańskiego boksu, a może nawet numer jeden boksu światowego. Crawford podkreśla jednak, że nie chce walczyć z mającym ostatnio spore problemy rodakiem w jego pierwszej walce po powrocie do ringu.
CRAWFORD NIE ZGADZA SIĘ NA MNIEJSZE ZAROBKI W CZASACH PANDEMII >>>
- Spence powiedział, że w pierwszym pojedynku po powrocie od razu zmierzy się z Dannym Garcią lub Mannym Pacquiao. Powiedziałem mu, żeby nie próbował doprowadzić w tej chwili do walki ze mną, bo nie nie wziąłbym jej. Dla mnie byłaby konfrontacją, w której mógłbym tylko stracić. Gdybym go znokautował lub mocno pobił, ludzie mówiliby, że to nie ten sam Errol Spence - powiedział Crawford.
- I to by się nigdy nie skończyło. Nawet po zakończeniu mojej kariery każdy gadałby, że nie chciałem walczyć ze Spence'em przed jego wypadkiem samochodowym, ale zmierzyłem się z nim po wypadku. Chcę więc, żeby Spence wrócił do formy i to udowodnił. A potem się zmierzymy - dodał jeden z najlepszych pięściarzy na świecie bez podziału na kategorie.
Przypomnijmy, że związany z grupą Top Rank Crawford prowadził w tym roku ostrą ofensywę medialną, wyzywając do walki pozostałych zawodników czołówki (na czele ze Spence'em), związanych z projektem PBC Ala Haymona. PBC, które ignorowało dotychczas istnienie Crawforda podczas swoich programów, zaczęło wreszcie wymieniać ''Buda'' w rozmowach o mistrzach limitu 147 funtów. Optymizmem może również napawać fakt, że Top Rank i PBC połączyła współpraca podczas organizacji lutowej walki Fury vs Wilder II.
Dodajmy na koniec, że Spence już w grudniu wrócił do treningów po wspomnianym wypadku samochodowym (10 października zeszłego roku jego Ferrari zostało kompletnie skasowane, pięściarz trafił na oddział intensywnej terapii, był pod wpływem alkoholu) i deklaruje, że nie chce żadnych walk na przetarcie.