KRAŚNICKI: SPRAWĘ BALSKIEGO MOŻE ROZSTRZYGNĄĆ TYLKO SĄD
Nie milkną echa wywiadu, jakiego przed kilkoma dniami udzielił naszemu portalowi Andrzej Wasilewski. Szef stajni Knockout Promotions wyznał w nim między innymi, że zrezygnował ze współpracy z Polskim Wydziałem Boksu Zawodowego, ponieważ jest to "twór, który udaje federację". Na te słowa dosadnie zareagował sam szef PWBZ, Krzysztof Kraśnicki.
- W Polsce działa twór, który udaje federacje. Jest to szczyt nieodpowiedzialności pewnych osób, że oszukują m.in siebie samych, że tworzą federację. Ale także innych, którzy z niej korzystają. Wszystko jest dobrze, dopóki się nic nie dzieje złego, wypadek w ringu lub inne bałagany. (...) Teraz to „firemeczka”, działalność gospodarcza zarejestrowana na małżonkę naszego kolegi. Wydaje mi się, że nawet tej Pani nigdy na żadnej gali nie widziałem, a w teorii próbują zarządzać polskim boksem zawodowym. To nie jest związek ani komisja - wyznał w rozmowie z Cezarym Kolasą szef Knockout Promotions.
Już nazajutrz zarządzający PWBZ Krzysztof Kraśnicki odniósł się do słów Wasilewskiego w specjalnym oświadczeniu. Jego zdaniem fakt, że obecnie gale Knockout Promotions są obsługiwane przez komisję z Austrii, ma związek jedynie z Adamem Balskim (13-0, 8 KO) i zawirowaniami wokół jego kontraktu promotorskiego. Kraśnicki twierdzi, że Wasilewski jakiś czas temu udzielił mu w tej sprawie ultimatum: albo Balski zostanie odwieszony i otrzyma zgodę na występy pod szyldem Knockout Promotions, albo nadzór nad kolejnymi imprezami KP zostanie powierzony komisji z Austrii. W ostatniej rozmowie z "Super Expressem" szef PWBZ raz jeszcze się do tego odniósł.
- Ostatni kontakt telefoniczny był 22 września. Zadzwonił do mnie i przekonywał, że kontrakt Adama z Tymexem nie jest ważny, podkreślał to za każdym razem. Powoływał się na uznanych prawników, którzy twierdzą, że to była umowa zlecenie itd. Też skorzystałem z pomocy prawników i powiedzieli mi, że prawnicy Andrzeja Wasilewskiego nie mają racji - powiedział w rozmowie z "Super Expressem" Kraśnicki.
Kraśnicki twierdzi, że Wasilewski wywierał na niego już kiedyś podobne naciski w sprawie Mariusza Wacha i jego dopingowej wpadki po walce z Aleksandrem Powietkinem. Wówczas szef Knockout Promotions miał rzekomo oczekiwać od PWBZ dożywotniego zawieszenia "Wikinga". Jak wtedy, tak i teraz Kraśnicki nie zamierza jednak ulegać żadnym zewnętrznym naciskom.
- To może rozstrzygnąć tylko sąd. Dlaczego pan Balski nie idzie do sądu? - powiedział w rozmowie z Mateuszem Fudalą szef PWBZ.
Przypomnijmy, że na nasz wywiad z Andrzejem Wasilewskim dosadnie zareagował także Michał Cieślak (19-1, 13 KO), który - wbrew temu, co twierdzi największy polski promotor - uważa, że jego kontrakt promotorski z Knockout Promotions i Warriors Boxing nigdy nawet nie wszedł w życie. Niby świat pięściarski jest zamrożony, ale w polskim boksie nadal gorąco...
Co do Cieślaka to Ratyński w wywiadzie dużo nie potwierdził i trochę można było odnieść wrażenie że sam nie wie lub nie jest pewny co do kontraktowych zawirowań Cieślaka. Potwierdził tylko tyle że za przygotowania Cieślaka płaci jego firma.
Jeśli jest prawdą to że Wasilewski domagał się dożywotniego zawieszenia Wacha, to jest to zwykłe kur***wo z jego strony. Czy domagał się tego samego w stosunku do Cieślaka czy Wawrzyka? Wygląda na to że Kostecki miał dużo racji w tym co mówił o Wasilewskim. Teraz mnie też nie dziwi dlaczego Polsat nie chce już z nim współpracować i wstawił w to miejsce Borka. Szpilek pomimo swojej buty też nie raz pokazał że praca z Wasilewskim to dość spore wyzwanie.
Nie ma gal i walk to jest czas na odkrywanie kulisów Polskiego boksu od kuchni, każdy temat jest dobry do obgadania.
Nie zdziwię się jak Wasilewski poda Kraśnickiego za słowa:
"Wasilewski wywierał na niego już kiedyś podobne naciski w sprawie Mariusza Wacha i jego dopingowej wpadki po walce z Aleksandrem Powietkinem. Wówczas szef Knockout Promotions miał rzekomo oczekiwać od PWBZ dożywotniego zawieszenia "Wikinga". Jak wtedy, tak i teraz Kraśnicki nie zamierza jednak ulegać żadnym zewnętrznym naciskom."
jeżeli nie, to będzie jeszcze bardziej ciekawie.
Co do kontraktu Cieślaka to z jeżeli umowa promotorska nie skończyła się z powodu upłynięcia terminu, to argumenty Cieślaka może rozpatrzyć tylko sąd i zdecydować za lub przeciw.
A co ma prokurator do tego? Gdyby ktoś w ringu umarł przez zaniedbania to wtedy wkracza prokurator. Co najwyżej może się tym zająć UOKiK bo został kibicom sprzedany produkt za wysoką cenę ale o wątpliwej jakości ;)
Wasilewski ma swoje za uszami i za grosz nie można mu wierzyć, co nie zmienia faktu, iż takiej decyzji WBZ w sprawie Balskiego nie powinno być.